0
maczala1 2 kwietnia 2015 08:56
Image
Z drugiej strony hotelu jest terminal promowy Silja Line, z którego odpływał prom Baltic Princess do … Sztokholmu :)

C.D.N.2. TURKU – ROVANIEMI, follow to the north.

Z hotelu w porcie można w łatwy sposób dostać się dwoma autobusami do przystanku Kongressikuja przy hotelu Caribia, skąd odjeżdża Onnibus do Helsinek. Najpierw linia nr 1, potem przesiadka na Kauppatori na jedną z linii 50,51,53,54, którą trzeba jechać do samego końca na duży plac Kongressikuja.
Bilety na Onnibus najlepiej kupować z wyprzedzeniem, zaraz po wrzuceniu partii do sprzedaży. Nie ma wtedy większego problemu z zakupem biletów w cenie 1€ + 1€ (za rezerwację). Połączeń jest kilka dziennie, co 1-2 godziny. Darmowe wi-fi w busie jest ale lepiej nie siadać na samym końcu pojazdu, bo sygnał bywa słaby. Czyli mówiąc w skrócie obowiązują takie same zasady jak w Polskimbusie, tylko zamiast bociana mamy tutaj łosia :)
http://www.onnibus.com/en/index.htm

Image
Oczekiwanie na Onnibusa, na solidnym mroziku.

Image
Z przystanku jest więcej połączeń, więc trzeba wybrać odpowiedni bus.

Image
My właśnie sprawdziliśmy czujność kierowcy, próbując zapakować się do Lahti - pomyliła mi się po prostu linia F10 z F1 :)

Image
Nasz piętruś po przyjeździe do Helsinek.

Przystanek końcowy Onnibusa w Helsinkach jest jakieś 200 m od dworca głównego. Najprostsza opcja dostatnia się na lotnisko to autobus Finnair, odjeżdżający z boku dworca głównego, akurat z tej strony, z której podchodzimy z Onnibusa. Koszt przejazdu 6,30 € u kierowcy lub 6,20 € kupowany on-line. U kierowcy zapłacimy tylko kartą, nie przyjmuje gotówki ale polskie karty przechodzą bez problemu. W autobusie Finnair jest darmowe wi-fi ale co mnie trochę zdziwiło zabezpieczone hasłem. Czyżby obawiali się, że ktoś będzie jechał za autobusem, żeby podprowadzać im internet ? Hasło jest chyba stałe: „fcitybus”. Podałem hasło celowo, bo na naszych kursach wyświetliło się na monitorkach dopiero w połowie trasy.
http://www.finnair.com/go/2015.3-1/docu ... spread.pdf
Jest także możliwość dojazdu na lotnisko autobusem miejskim (linia 615) ale jeździ rzadziej i dłużej, a kosztuje niewiele taniej - 5 €.

Lotnisko Vantaa jest bardzo rozległe ale przyjazne dla podróżnych i świetnie oznaczone. Odprawa na większość linii (w tym Norwegian) możliwa w niebieskich automatach samoobsługowych Finavii. Automatów jest ogromna ilość i mają menu dostępne nawet w języku polskim.
http://planetolog.com/map-airport-detai ... t=HEL&id=2

Image
Na lotnisku Vantaa w okolicy gate nr 18 jest kilka kapsuł do spania, w przypadku nocki na lotnisku to może być świetne rozwiązanie :)

Image

Image
Jak nie ma chmur to podczas lotu można podziwiać widok 60 tysięcy fińskich jezior, zimą akurat pokrytych lodem :)

Image
Czym dalej na północ, tym mniej jezior, a pojawia się więcej śniegu …

Image
… a przed samym lądowaniem widać już tylko las.

3. ROVANIEMI – welcome to Lapland.

Samo Rovaniemi jest bardzo malowniczo położone, u zbiegu dwóch rzek: Kemi (najdłuższa w Finlandii) oraz Ounas, co doskonale widać z samolotu przed lądowaniem i zaraz po starcie (w obu przypadkach najlepiej chyba siedzieć z prawej strony). Cała okoliczna woda zimą jest kompletnie zamrożona, jedynie w pobliżu mostu „Candle Bridge” jest zawsze niewielki fragment płynącej wody.

Image

Image
Z samolotu pięknie widać panoramę całego Rovaniemi, położonego nad rzekami.

Image
Mapka Rovaniemi z zaznaczonymi miejscami:
1. droga na lotnisko (tylko ok. 2-3 km)
2. wioska Św. Mikołaja
3. wzgórze Ounasvaara
4. sklepy spożywcze (Lidl, K-citymarket)
5. domki Lomavekarit

Długo rozważałem dwie opcje pobytu: hotel w mieście lub miejscówka za miastem + wypożyczenie samochodu. Ostatecznie wybrałem tą drugą opcję, co okazało się strzałem w dziesiątkę. Niestety komunikacja miejska jest tam dosyć słaba, autobusy jeżdżą rzadko i szybko kończą kursowanie.
Znalezione lokum to domki szeregowe Lomavekarit, prowadzone przez Tohira … Rosjanina :) Tohir jest bardzo miłym gościem, chociaż przeważnie nie ma go na miejscu. Podczas naszego pobytu przyjechał tylko raz w sobotę, połowić rybki (znaczy się „okunie i szczuki”) w przeręblu. Przeczytałem gdzieś w opiniach, że u Tohira słabo z komunikacją w językach obcych. Zupełnie tego nie potwierdzam, bo chyba z nikim za granicą jeszcze tak dobrze mi się nie rozmawiało. W jednym zdaniu mogłem śmiało wplatać słowa w języku angielskim, polskim, rosyjskim, a i tak konwersacja szła bardzo dobrze :)
Dookoła domków są zamarznięte rzeki i rozlewiska, co zimą jest niesłychanie malownicze i daje dodatkowy atut przy poszukiwaniu zorzy ale o tym będzie później :)

Image
Panorama głównego nurtu rzeki Ounas (z jednej strony domków).

Image
Panorama starorzecza Ounas (z drugiej strony domków).

http://www.booking.com/hotel/fi/lomavekarit.pl.html
Cena domku - 35 € za osobę (przy 2 - 4 osobach) jest bardzo atrakcyjna jak na tą okolicę, szczególnie, że domki są w pełni wyposażone, w zasadzie można powiedzieć komfortowo. Darmowe wi-fi działa tam wyśmienicie. Problemem jest tylko samo dotarcie na miejsce, bo jest to jednak kawałek drogi za miastem (piechotką do centrum pewnie ponad 1 h). Do najbliższego przystanku autobusowego chyba ze 30 min, a autobusy rzadko jeżdżą. Kurs taksówką do centrum lub na lotnisko to 20-25 euro. Poruszanie się bez samochodu jest więc mocno utrudnione, chociaż w jednym domku mieszkali studenci i codziennie spacerowali w kierunku miasta, więc oczywiście młodzi dadzą radę :)

Image
Dwie sekcje szeregowych domków Tohira oraz duży, darmowy parking.

Image
Tuż za domkami jest zamarznięta rzeka, a po drabince widać, że tam musi być pomost.

Image
Nasz fiński apartament … skrajny domek B-10.

Image

Image
Salon z wygodnym kompletem wypoczynkowym, prawdziwa skórka, nie jakieś tam plastiki :)

Image
Jak ktoś chce można rozpalić sobie w kominku.

Image
Kuchnia z pełnym wyposażeniem …

Image
… i aneksem jadalnym.

Image
Sypialnia z dużym łóżkiem.

Image
Przestronna łazienka …

Image
… z prywatną małą sauną :)

C.D.N.4. In Lapland is NO criminal.
(rozdział dedykowany pewnemu dociekliwemu HON-owi)

Część 1.
Dopiero w Helsinkach pomyślałem, że przecież nie uzgadniałem wcale godziny przyjazdu do domków. W takich obiektach nie ma z reguły jakiejś stałej recepcji, więc mogły z tego wyniknąć jakieś nieprzewidziane problemy. Moje wątpliwości rozwiał ostatecznie Tohir przysyłając mi SMS, o treści mniej więcej takiej: „Witam, czeka na ciebie od godz. 16 apartament B-10, klucz w drzwiach, życzę miłego pobytu”. Pierwsza myśl, ale jak to klucz w drzwiach, czy aby na pewno to bezpieczne ??? Po przyjeździe na miejsce o godz. 15 okazało się, że klucz już był w drzwiach i wszystko było w najlepszym porządku. Żadnych śladów okolicznych meneli w domku nie stwierdziliśmy :)

Image
Jakby ktoś by nie przeczytał SMS-a od Tohira, to nie powinien czuć się zagubiony :)

Część 2.
Miałem lekkie obawy co do wypożyczania auta na północy Europy w okresie zimowym. Okazało się jednak, że zarówno samo wypożyczanie jak i jazda małym samochodem po ośnieżonych i oblodzonych bocznych drogach odbyła się bez najmniejszych problemów. Akurat w tamtym okresie nie było opadów śniegu ale podobno nawet jak pada, to nie ma tragedii na drogach.
Na lotnisku w Rovaniemi są 3, czy 4 wypożyczalnie. My mieliśmy rezerwacje w Avisie bez wcześniejszej przedpłaty. Koszt za auto segmentu „B” na 3 dni z jakimś dodatkowym ubezpieczeniem (czułem się przez to nieco bezpieczniej) to 150 €. W porównaniu z innymi regionami Europy wypożyczenie samochodu nie jest może bardzo tanie ale jest do przełknięcia. Na początku planowania myślałem, że będzie drożej :)
Boks Avisu na lotnisku był najmniejszy (tak na oko 1x1,5 m). Siedział w nim jakiś młodzieniec, który poprosił tylko o prawko i kartę kredytową. Szybko wydrukował umowę, jeden podpis i gotowe bez żadnych zbędnych pytań. Potem młody wytłumaczył mi gdzie jest samochód ale pomyślałem, że z moim angielskim coś się nagle pogorszyło, bo chyba go źle zrozumiałem. Zrozumiałem, że auto stoi na parkingu 100 m od wyjścia, jest zatankowane, zagrzane, otwarte, kluczyki są w środku, a silnik na chodzie ??? Jak się jednak za chwilę okazało, tak właśnie było naprawdę :)
Ponadto odniosłem wrażenie, że w Laponii mają wysokie zaufanie również do moich zdolności kierowania pojazdami mechanicznymi, bo oprócz należności za wypożyczenie samochodu zablokowano tymczasowo na karcie jedynie 90 €. Przy blokadach w innych rejonach Europy, które jak się czyta wynoszą czasami nawet grubo ponad 1000 €, jest to kwota raczej symboliczna. Pamiętam opis kolegi @Grzegorza, jak walczył sporo czasu nad odkręceniem wlewu paliwa w aucie wypożyczonym w Chorwacji. Tutaj taki problem nie mógł by wystąpić, wlew paliwa nie był zabezpieczony w ogóle żadną nakrętką :)

Dwa dni później wytłumaczył mi dobitnie całą sytuację Tohir jednym krótkim zdaniem – „In Lapland is NO criminal” :)

Image
Nasz krążownik szos, nowa Fiesta z silnikiem 1.0 w kolorze Ferrari :)

Image
Codziennie rano obowiązkowe skrobanie szyb ale potrzebne akcesoria były na wyposażeniu.

Image
Zimowe opony na północy oznaczają jednak trochę co innego, niż u nas :)

Image
Załoga bolidu już gotowa na podbój Laponii :)

5. Extremal sports.

Tutaj stosowna będzie mała dygresja na temat mojej żonki, która w dzieciństwie otoczona była troskliwą opieką rodzicielską. Jak by to rzec delikatnie, opieka była naprawdę nad wyraz troskliwa, co może zobrazuję tylko jednym, z całej masy dostępnych przykładów. Kiedy mała dziewczynka chciała zapisać jak inne dzieci do „zuchów” (to było taki przedsionek harcerstwa, starsi powinni jeszcze pamiętać), to usłyszała: NIE … bo jak będzie wojna, to wezmą cię do wojska ???WTF???
Tak sobie myślę, że ta troskliwa opieka w dzieciństwie nie pozostała bez wpływu na delikatnie mówiąc lekki sceptycyzm żony do wszelakiego rodzaju zachowań ekstremalnych. Gdzie jak gdzie ale w Laponii znalazły się najlepsze warunki żeby spróbować nieco zmienić to podejście. Udało mi się w końcu namówić żonkę do dwóch wyczynów ekstremalnych:
- wejście na zamrożoną rzekę - nie było łatwo ale nieco pomogła argumentacja, że lód ma prawie metr grubości, jeżdżą po nim skutery, zaprzęgi konne i inne pojazdy :)
- spacer nocą po zaśnieżonym lesie i podejście pod krawędź stoku narciarskiego po ciemku i przy silnym wietrze - nie było łatwo ale nieco pomógł fakt, że akurat w tym czasie ze stoku szusowały dzieci :)

Image
Zamrożone rozlewisko rzeki Ounas.

Image
Przy brzegu tafla lodu pokryta jest grubą warstwą zmrożonego śniegu, po którym można chodzić …

Image

Image
… ale co chwilę zapadamy się powyżej kolan, przy czym jest sporo zabawy :)

Będąc w Rovaniemi warto odwiedzić wzgórze Ounasvaara, na którym mieści się centrum sportów zimowych. Po wzgórzu prowadzi też fajny pieszy szlak zimowy:
http://www.etiainen.fi/gpsalbum/Ounasva ... 5878213028

Image
Mapka wzgórza Ounasvaara (samochód najlepiej zostawić na sporym parkingu jakieś 100 m przed Hotelem Sky).

Image
Nocny widok ze wzgórza na miasto.

Image
Trasa dla przypadkowych narciarzy była zamknięta, ze względu na odbywający się akurat trening.

Image
Tottorakka – wigwam na szczycie wzgórza …

Image
… spod którego zjeżdżały trenujące dzieci.

Image

Image
Trasa slalomu.

Image
Kiedy dzieciaki z impetem hamowały na krawędzi stoku, żona niemal krzyczała „dziecko, uważaj, bo spadniesz” :)6. KEMI - at the northern tip of Baltic Sea.

Będąc w posiadaniu niezależnego środka lokomocji postanowiliśmy wybrać się na jedną nieco dalszą wycieczkę. Wbrew ogólnej tendencji zmierzania na północ, pojechaliśmy jednak na południe do miasta Kemi, położonego na samym końcu bałtyckiej Zatoki Botnickiej (trasa ok. 120 km w jedną stronę).
Kemi słynie zasadniczo z dwóch głównych atrakcji:
- Snow Castle (zamek budowany co roku ze śniegu i lodu)
- Sampo Icebreaker (jedyny na świecie lodołamacz, udostępniony do regularnych rejsów turystycznych)

Śnieżny zamek jest na pewno fajną sprawą ale najlepiej jechać tam w okresie koniec stycznia-luty, kiedy budowla jest świeża. W połowie marca cała konstrukcja nosiła już gdzieniegdzie wyraźne ślady uszczerbku z powodu wcześniejszych odwilży, a śnieg miejscami miał żółtawy odcień. Niemniej jednak wrażenia ze spaceru po śnieżnych komnatach były całkiem przyjemne, myślę że warte wydania 15 € od osoby :)
Jeżeli chodzi o lodołamacz Sampo, to ostatecznie nie skorzystaliśmy z tej atrakcji, chociaż długo ją rozważałem. Głównym argumentem przeciw, była niestety zaporowa cena za 4 godzinny rejs w wysokości 270 € od osoby w najtańszej opcji, kiedy posiadamy własny samochód i możemy sami dojechać do położonej kilkanaście kilometrów za miastem przystani. Pomijając nawet tą cenę, odstraszyła mnie ostatecznie konieczność wcześniejszej rezerwacji, bo to bardzo popularna atrakcja i z dnia na dzień praktycznie nie ma możliwości załapania się na rejs. Jakbym miał gwarancję, że będzie akurat fajna wycieczkowa pogoda, to pewnie bym się złamał ale jak się później okazało w momencie przyjazdu do Kemi trafiła się akurat najgorsza pogoda z całego naszego wyjazdu.
Jakby ktoś kiedyś jednak był zimą w okolicy, to na zachętę mała próbka, niestety bez naszego udziału:
http://www.visitkemi.fi/en/sampo-icebreaker
https://www.youtube.com/watch?feature=p ... 5OxPetAWbI – warto filmik obejrzeć do końca, bo robi się naprawdę ciekawie :)

Image
Fasada Snow Castle wyglądała jakby zamek przeżył jakieś oblężenie - tutaj dziurka, tam ubytek, gdzie indziej małe roztopy :)

Image
Zaraz po wejściu trafiamy do małej kapliczki …

Image
… i dużej, dwuczęściowej restauracji.

Image
Na początku miałem ochotę polizać stół, żeby sprawdzić czy to co widziałem w filmie „Głupi i głupszy” to prawda :)

Image
Oczywiście nie mogło zabraknąć Muminków :)

Image
Drink bar, gdzie można zamówić coś do picia na ciepło lub zimno.

Image
Korytarz hotelowy … tak można tam spędzić nockę, już mi zimno na samą myśl o tym :)


Dodaj Komentarz

Komentarze (28)

mel 2 kwietnia 2015 10:56 Odpowiedz
Ech, pozazdrościć! Mnie niestety przez strajk nie udało się dotrzeć do Rovaniemi (loty 9-12 marca CPH-HEL-RVN, więc prawie byśmy się spotkali ;) ), cała podróż się posypała :( Czekam niecierpliwie na dalszą część relacji!
marcino123 2 kwietnia 2015 10:59 Odpowiedz
i takie relacje to my lubimy ! :)jak zawsze świetna.
serniczek 2 kwietnia 2015 11:51 Odpowiedz
Bardzo fajna relacja :) Czekam na ciąg dalszy.
jarekgdynia 2 kwietnia 2015 13:17 Odpowiedz
@maczala1 to już stary wyjadacz jeśli chodzi o Skandynawie. Jak zwykle świetnie się czyta Twoje relacje.
maczala1 2 kwietnia 2015 14:51 Odpowiedz
He, he, faktycznie jakoś tak wychodzi, że zawsze mnie ciągnie na północ. Za zimnem niby specjalnie nie przepadam, ale jak jest mi za gorąco (znaczy się powyżej 25 stopni) to po prostu nie funkcjonuję w ogóle. Dlatego zamiast rajskich plaż i tropików wybieramy Skandynawię, chociaż według specjalistów Finlandia to już w zasadzie nie jest Skandynawia :)Następną część postaram się dodać jutro.
klapio 2 kwietnia 2015 17:00 Odpowiedz
Dużo praktycznych informacji i opisów czyli relacja taka jaką lubię, czekam na Laponię :P
booboozb 2 kwietnia 2015 20:20 Odpowiedz
Czekamy na zorzę :)
aga_podrozniczka 3 kwietnia 2015 07:28 Odpowiedz
Pogoda dopisala w Turku. Czekam na dalsza czesc :-)
ciacho_majonez 3 kwietnia 2015 09:28 Odpowiedz
To coś na ścianach sauny... to krew? :? ;)
maczala1 3 kwietnia 2015 09:39 Odpowiedz
He, he, no nie wiem do końca, być może co któregoś turystę ruscy szlachtują w saunie i w ten sposób odbijają sobie niską cenę wynajmu :)A tak na poważnie to było widać, że pawilon "B" został postawiony niedawno i w saunie jeszcze trochę ciekła żywica z desek. W rzeczywistości nie wyglądało to tak strasznie jak wyszło na zdjęciu :)
ciacho_majonez 3 kwietnia 2015 09:58 Odpowiedz
Uwierzę, jak zobaczymy zdjęcia żony z dalszej części wycieczki ;)
maczala1 3 kwietnia 2015 10:14 Odpowiedz
W związku z nadmierną dociekliwością niektórych osób, dalsza relacja ulegnie niestety opóźnieniu. Przy okazji, ktoś może wie gdzie można tanio nabyć photoshopa, czy inny program do zaawansowanej obróbki zdjęć ? :)
emdzin9 6 kwietnia 2015 13:24 Odpowiedz
Z zona czy bez przydalby sie dalszy ciag :)
aga_podrozniczka 7 kwietnia 2015 12:32 Odpowiedz
Wbrew pozorom w wielu miejscach zostawia sie klucze do pokoi/domkow w oczekiwaniu na przyjezdnych. Zdarzylo mi sie to nawet na Ibizie, a to nie jest chyba super bezpieczna okolica. Jak napisales dalej, w Laplandzie przestepczosc jest na bardzo niskim poziomie. Skutery na rzece to dobry argument, zeby przekonac kogos, ze lod jest gruby :-) A miejscowi jezdza wszedzie tymi skuterami. A byli jacys rowerzysci? Jak bylam w Ivalo, to dzieci jezdzily do szkoly na rowerach po osniezonych, ale utwardzonych/zamarznietych sciezkach.
maczala1 7 kwietnia 2015 12:47 Odpowiedz
@AgaJeżeli chodzi o domki na uboczu z kluczami w drzwiach, to jeszcze rozumiem i o tym czasami się słyszy ale samochód na otwartym parkingu lotniskowym, spokojnie czekający z zapalonym silnikiem na właściwą osobę, to już mnie zadziwił maksymalnie. Czy naprawdę nikt nigdy im nie podprowadził takiego auta ?Zamrznięte rzęki i poruszanie się po nich snowmobilami i nie tylko, to osobny temat sam w sobie, który mnie na tyle zafascynował, że postaram się opisać go trochę szerzej :)
julk1 7 kwietnia 2015 14:12 Odpowiedz
Najlepiej chodzi się po zamarzniętym morzu, zwłaszcza nocą. Czuć, że 'lodowe morze' faluje i słychać jak głośno w dali lód pęka. Sport ekstremalny...Aha, zimą po Finlandii jeździ się rowerami, gdyż maja one opony z kolcami lub gwoździami. Najwięcej takich rowerów widać w okolicach kolejowego dworca głównego w Helsinkach.
metia 11 kwietnia 2015 12:16 Odpowiedz
Specjalnie nie czytałam całej relacji, aż pojawi się ten post, żeby nie cierpieć katuszy oczekiwania na TEN właśnie odcinek ;)Zorza piękna, relacja świetna, znalezione zakwaterowanie idalnie wpasowuj się w klimat. Nie gustuję co prawda w aż tak zimowych temperaturach, ale chyba już wiem, jaki letni kierunek zaproponuję jako kolejny mojemu rodzicielstwu :D Powinno się im spodobać, nawet i bez zorzy :)
maczala1 11 kwietnia 2015 15:01 Odpowiedz
Temperatury wbrew pozorom nie były złe. W dzień świeciło słońce i było zawsze trochę powyżej zera, w nocy mrozek gdzieś do -5 stopni. Połowa marca to już jednak początek końca zimy, nawet w Laponii :) Najgorszy był porywisty wiatr, który czasami się pojawiał.Faktycznie domki Tohira wydają się doskonałą bazą wypoczynkową również na lato. Można na miejscu wypożyczyć rower, łódkę, czy kajak, a pomost na rzece jest zaraz za domkami.
aga_podrozniczka 11 kwietnia 2015 20:09 Odpowiedz
Przy dostepnosci internetu najlepiej sprawdzac status zorzy na kamerkach, nie trzeba wtedy wychodzic z domu. Ja zawsze patrze na Abisko i uk.jokkmokk.jp Oczywiscie jak w tamtych rejonach beda chmury to nie bedzie nic widac, ale zawsze to cos. Inna rzecz, ktora robie, to testowe zdjecie w rozne strony nieba, zeby zobaczyc czy cos tam wisi nad horyzontem. Przynajmniej wiadomo czy sa jakies szanse na wieczorny spektakl.
aga_podrozniczka 12 kwietnia 2015 11:43 Odpowiedz
Ale nie trzeba sie ubierac za kazdym razem ;-) A jak jest bardzo zimno, to moze to troche zajac.
booboozb 13 kwietnia 2015 21:11 Odpowiedz
Arctic Circle brzmi znajomo :)
opo 13 kwietnia 2015 21:19 Odpowiedz
przepraszam za offtopic ale nie mogłem się powstrzymać...jak przeczytałem tytuł pierwsze skojarzenie to jak przewieźć wodę ognistą wiadomej marki w podręcznym 100ml.... :DFajna relacja.
asiasz 17 kwietnia 2015 21:18 Odpowiedz
Fajna Twoja relacja. Wiesz, jestem Twoją "sąsiadką" jeśli chodzi o miasto i często wzdychałam że z Wrocławia, czy Katowic to takie super połączenia a od nas prawie tylko Skandynawia.... Może jednak powinnam się przekonać? I takie pytanko: jak Twoja żona -( ukłony dla niej ode mnie :) )- znosi Twoje małe, sympatyczne, ale jednak- złośliwości pod jej adresem? No święta kobieta... :)
elbe 18 kwietnia 2015 01:46 Odpowiedz
Hotel z lodu rządzi :>Czy tam się w ogóle dało wytrzymać ?Dałoby radę spać wewnątrz ? :D
maczala1 18 kwietnia 2015 12:59 Odpowiedz
W hotelu dają do spania specjalny zimowy śpiwór i do tego trzeba się odpowiednio ubrać - bielizna termiczna, skarpety, czapka. Wewnątrz jest utrzymywana stała temperatura około -5 stopni. Ludzie z reguły biorą tylko jedną noc, żeby przeżyć jakąś tam atrakcję. Ja bym na pewno się na to nie zdecydował, a poza tym nocka kosztuje tam 250 - 340 € za dwójkę. Jak już miałbym szastać kasą, to zdecydowanie wolałbym rejs lodołamaczem :)http://www.visitkemi.fi/en/snowcastle - zakładka snowhotel
japonka76 4 czerwca 2015 11:18 Odpowiedz
Jak miło oglądać snieg w taki upał.A zorza jak zwykle wymiata, choćby była taaaka malutka.
lporebski 26 marca 2016 22:34 Odpowiedz
Zapraszam na relację z wycieczki do Finlandii w poszukiwaniu zorzy polarnej - do wpisu dołączyłem sporo zdjęć, wskazówek i informacji praktycznych: http://zyczpasja.pl/polowanie-zorze-polarna-finlandii/
lporebski 26 marca 2016 22:34 Odpowiedz
Zapraszam na relację z wycieczki do Finlandii w poszukiwaniu zorzy polarnej - do wpisu dołączyłem sporo zdjęć, wskazówek i informacji praktycznych: http://zyczpasja.pl/polowanie-zorze-polarna-finlandii/ -- 26 Mar 2016 22:38 -- Zapraszam na relację z wycieczki do Finlandii w poszukiwaniu zorzy polarnej - do wpisu dołączyłem sporo zdjęć, wskazówek i informacji praktycznych: http://zyczpasja.pl/polowanie-zorze-polarna-finlandii/