Sam Belvedere nie jest może zbytnio okazały - spodziewaliśmy się jakiegoś "Belwederu", a stał tam tylko samotny krzyż
:)
Z Belvedere można zobaczyć za to półwysep, na którego końcu jest usytuowana słynna Villa Balbianello (to ta występująca m.in. w filmie o Bondzie).
Potem zjechaliśmy z powrotem do Argegno i w momencie przejścia przez most drogowy na rzece, postanowiliśmy zboczyć z głównej drogi w kierunku mniejszego mostu, odległego o jakieś 50m. Jak się okazało to to był dobry pomysł
:)
Z dużego mostu drogowego zobaczyliśmy mniejszy mostek …
… który okazał się bardzo ciekawym miejscem.
Przez chwilę podziwialiśmy kolorowe włoskie balkony ...
... a potem mostek doprowadził nas …
… wprost na strome uliczki, prawie całkowicie pozbawione turystów
:)
Po dotarciu z powrotem na główny plac Argegno postanowiliśmy jeszcze skosztować włoskich lodów. Znaleźliśmy tradycyjną rodzinną lodziarnię „Gelato Di Zoe” i to było to – prawdziwe włoskie specjały
:) http://www.tripadvisor.com/Restaurant_R ... bardy.html
W „Gelato Di Zoe”, podobno najlepszej lodziarni w całej okolicy …
… wybór smaków mają bardzo duży …
… ale my oczywiście skupiliśmy się jak zwykle na różnych odmianach truskawkowych
:)
Powrót z Argegno odbył się z małymi przygodami, bo autobus spóźnił się jakieś 30 minut, co na włoskiej prowincji nie jest przecież czymś niezwykłym
:) Przez to uciekł nam kolejny autobus z Como ale na szczęście był tego dnia jeszcze jeden późniejszy kurs. Ja w międzyczasie dostałem jeszcze mini udaru słonecznego i musiałem kupować hurtowo u Turka butelki z zimną wodą. Ostatecznie jednak wróciliśmy szczęśliwie do Lecco późnym wieczorem.
p.s. Potem postaram się jeszcze dodać filmik z przejazdu tą stromą kolejką górską
:)Ponieważ kolega odkopał moją starą relację, do której mam spory sentyment, postanowiłem dopisać trzecią część tej epopei, tym razem na szczęście dość krótką
:D Tak więc w tym roku wylądowałem znowu nad jeziorem Como i po raz kolejny moją bazą wypadową zostało Lecco . O ile nie miałem żadnych trudności z wytypowaniem nowych miejsc do zobaczenia nad samym jeziorem (wodospady w Bellano, villa Charlotta w Tremezzo, villa Balbianello w Leno), o tyle trochę czasu zajęło mi rozpoznanie tematu, co by tu można jeszcze ciekawego zobaczyć w samym Lecco. Wycieczka na górę Piani di Erna została zaliczona już podczas wcześniejszej wyprawy, a w końcu ile można spacerować deptakiem nad jeziorem, co nawiasem mówiąc jest fajną formą spędzania nadwyżek czasowych. Całkiem przyjemne jest również zwiedzanie Gromu i masowe pochłanianie gelatto (koniecznie o smaku - fragola e lampone) ale trzeba było znaleźć coś jeszcze
:D Znalazłem wprawdzie w mieście jakieś małe muzea ale po sprawdzeniu o nich informacji, nie wydały mi się na tyle ciekawe, żeby poświęcić czas, który mogliśmy przeznaczyć na siedzenie na ławce nad jeziorem. W końcu jednak coś wyszukałem i jak się później okazało był to przysłowiowy strzał w dziesiątkę. Samo miejsce uwidoczniłem nawet w pierwszej relacji, chociaż wtedy nie byłem jeszcze świadomy, co się z nim wiąże.
maczala1 napisał:
Wieża kościelna w okolicach nadjeziornych.
Campanile San Nicolo, czyli zabytkowa wieża zegarowa, która została wzniesiona w miejscu średniowiecznych fortyfikacji obronnych wokół Lecco. Wieża ma 98 metrów wysokości, co klasyfikuje ją na drugim miejscu w Italii, jeżeli rozpatrujemy wolnostojące wieże zegarowe, nie będące częścią kościołów. Okazało się, że wieżę można zwiedzać w trakcie wycieczki z przewodnikiem, jednym z wolontariuszy stowarzyszenia miłośników Lecco. Pewną trudnością jest fakt, że zwiedzanie odbywa się dość rzadko (co ok. 1-2 tygodnie), przy czym jednego dnia jest kilka tur po 13 osób każda. Zwiedzanie trzeba więc sobie zarezerwować z wyprzedzeniem na stronie internetowej, na której zresztą jest masa ciekawych informacji historycznych i to w języku angielskim, co jak wiadomo nie jest wcale takie popularne w Italii. Warto sobie trochę poczytać o wieży wcześniej, bo niestety zdecydowana większość tur jest w języku włoskim, a jak się odpowiednio przygotuje, to można potem wiele rzeczy zrozumieć. Nawet jak nie, to przecież włoski jest na tyle dźwięczny i przyjazny dla ucha, że można z przyjemnością słuchać niewiele rozumiejąc
:D
No i najważniejsza informacja - cała impreza jest całkowicie - for free, co na pewno ucieszy wielu użytkowników podchodzących ortodoksyjnie do kwestii kosztów zwiedzania. To tak w nawiązaniu do opinii, wyrażającej żal po stracie 4€ wydanych na wodospady w Bellano, jaka niedawno pojawiła się na forum. Tutaj nie będzie tego problemu, nawet jak komuś się nie spodoba ta propozycja
:D Pomimo tego, że zwiedzanie jest za darmo, myślę że warto przy wyjściu wrzucić jakąś monetę do pojemnika, bo wycieczka jest naprawdę profesjonalnie zorganizowana i przy tym ciekawa, a ogromne zaangażowanie wolontariuszy widać gołym okiem.
Wieża Campanile San Nicolo usytuowana jest niedaleko bazyliki San Nicolo.
Trzeba zjawić się jakieś 10-15 minut przed godziną wyznaczoną na rezerwacji aby w budce koło bazyliki odebrać indywidualne wejściówki. Można też wziąć pamiątkową kartę informacyjną w formie pocztówki.
Przy wejściu umieszczona jest tablica informacyjna.
Z okolic deptaka nad jeziorem trudno ocenić wysokość wieży ale z bliska prezentuje się naprawdę okazale.
Przy wejściu do podziemi wieży znajduje się pomieszczenie z szafkami, w których możemy zostawić przedmioty utrudniające wchodzenie - małe plecaki, torby, itp. Cała wycieczka jest podzielona na etapy, między którymi następują przerwy na poszczególnych „piętrach” wieży. Nie ma więc żadnego problemu z wejściem osób o słabej kondycji ale oczywiście jest to wchodzenie po schodach, więc trzeba być sprawnym ruchowo.
W miejscach odpoczynku usytuowane są ekspozycje ze zdjęciami i makietami, które są omawiane przez przewodnika. Tak jak wspomniałem włoski to piękny język, cały czas mam jeszcze w uszach to dźwięczne „allora” wymawiane często przez Robertę
:D W pamięci utkwiły mi też informacje o tym jak budulec wieży transportowany był na specjalnych łódkach przez jezioro.
Wejście na samą dzwonnicę odbywa się już bardzo wąskimi, spiralnymi schodami . Na dzwonnicy pałeczkę od Roberty przejął inny wolontariusz, specjalizujący się wybitnie w dzwonach. Biła od niego ogromna pasja kiedy opowiadał o unikalnej i skomplikowanej konstrukcji obrotowych dzwonów. W pewnym momencie żonka podeszła blisko największego dzwonu, żebym zrobił jej zdjęcie, a Włoch wyczuwając nasze zainteresowanie tematem, kierował do nas jakieś dodatkowe informacje techniczne w zakresie konstrukcji dzwonów. Nie chcieliśmy mu robić przykrości zdracając, że my „non capisco” i tylko uśmiechaliśmy się ze zrozumieniem i podziwem
:D
Kiedy myśleliśmy już, że to koniec wycieczki, okazało się, że jest jeszcze do zwiedzenia nad dzwonnicą jedno piętro, do którego wejście prowadzi ... ok. 4-5 metrową pionową drabiną. W oczach żonki widziałem blady strach gdy zobaczyła tą drabinę ale ku mojemu zdziwieniu zdecydowała się na wejście razem ze wszystkimi. Jak się potem dowiedziałem, lęk wysokości został pokonany przez strach przed samotną konwersacją po włosku z Panem od dzwonów
:D Na samej górze wieży usytuowany jest punkt widokowy, który obejmuje 360 stopniową panoramę okolicy z charakterystycznymi krzyżami na pierwszym planie. Bardzo fajne zwieńczenie wspinaczki pomimo faktu, że tego wieczoru nie było zbyt pogodnie i oświetlenie nie sprzyjało pocztówkowym fotkom.
Tak więc podsumowując, gorąco polecam zwiedzanie Campanile San Nicolo z Robertą lub całkiem kimś innym w roli przewodnika, a jak się jednak komuś nie spodoba, to zwracam pełne koszty za wejściówki
:D
Fantastyczna relacja! Planowałam podobny trip w połowie lipca, jednak nie wypalił... Widząc jednak bogactwo atrakcji, na pewno postaram się tam wyjechać w innym terminie
:) Czekam na dalszy ciąg!
Interesująca relacja, z zaciekawieniem przeczytałem całą. Utwierdziłeś mnie w przekonaniu że Bellagio to jedno z miejsc które trzeba odwiedzić w okolicach Bergamo
:-)
My równiez spędziliśmy ciekawy tydzień nad Como w październiku 2013, moge polecić dom który wynajmowaliśmy pod samym Bellaggio. Za cały tydzien wynajmu wytargowaliśmy cenę łączną 500 uero. Bylismy w 6 osób, wyszło 12 euro/osobę/dzień, to raczej dobra oferta jeśli chodzi o ten podobno przeznaczony dla zamożnych region
;). http://www.bellagio-villa.com/en/
Dla zainteresowanych w dniu 5 lipca 2014 w Varennie jest Festa del Lago a Varenna – fuochi d’artificio . Wieczorem od 19.30 degustacja potraw potem ok. 22.00 wielka inscenizacja lądowania uchodźców Riva z wyspy Comacina i historycznej procesji do starożytnego kościoła San Giovanni a na zakończenie ok. 22.40 wielki pokaz sztucznych ogni nad jeziorem. Bardzo polecam my bylismy w roku 2012. Festa jest co roku w pierwszą sobotę lipca.Na stronie linii kolejowych Trenord można zapoznać się z ofertą biletów specjalnych link http://www.trenord.it/it/free-time/freetime.aspx lub jak kto lubi sam sobie zorganizować kupić bilety na 1 , 2 ,3 i 7 dni Io Viaggio Ovunque in Lombardia tzn. podróżuję po całej Lombardii link http://www.trasporti.regione.lombardia. ... INFWrapperlub link http://www.trenord.it/it/biglietti/bigl ... lieri.aspx . Do zaplanowania podróży można użyć MUOVERSIIn Lombardia link http://www.muoversi.regione.lombardia.it/planner/ Io Viaggio Ovunque in Lombardia tj. bilety dostępne są na krótkie okresy czasu do podróży w całej sieci transportu publicznego (autobusów, tramwaju, metra i kolei podmiejskiej i regionalnej) w regionie.Pozwala przenieść całej Lombardii przy użyciu wszelkich środków transportu publicznego: autobus lokalny i regionalny, tramwajowych, trolejbusowych, metro, pociągi podmiejskie i regionalne 2 klasy, łodzie na jezioro Iseo, usług połączeń, kolejki linowe i wyciągi transportu publicznego.Buon viaggio
:D
:D
:D
Dostałem cynk o kolejnej fantastycznej lodziarni, tym razem w Como, może komuś się ta informacja przyda akurat na początku wakacji
:)"Po zejściu z pokładu trafiłem na kolejną lodziarnie, wspomnianą wcześniej Gelateria Lariana. Kulinarny orgazm, lody nieziemsko pyszne, porcje mega-mega-wielkie Pyszne lody miętowe i malinowe. Duże 3-porcjowe lody kosztowały z tego co pamiętam 3E. Spodziewałem sie, że będą dobre na podstaiwie opinii z TripAdvisora, ale nie sądziłem że AŻ TAK !"
Como to jednak górskie, rynnowe jezioro polodowcowe i plaż tam niewiele, a piaszczystych to prawie nie ma w ogóle. Jest trochę małych miejsc do plażowania i kąpieli ale w większości wyglądały na płatne. Tematem się niezbyt interesowałem bo w maju kąpali się tylko prawdziwi twardziele
:) Kilka miejsc jest opisanych w poniższym linku.http://www.my-lake-como-holiday.com/142 ... lake-como/
Witam,widzę, że spędziliście nad Como kilka dni, więc skieruję do Was swoje zapytania
:)Otóż między 20 a 23 września będę z żoną w Mediolanie (20 przylatujemy, więc nie liczę, a 23 jedziemy do Turynu na kolejny lot, czyli też nie ma co zaliczać do dni pobytowych).Planowałem jeden z pozostałych dni (21-niedziela) poświęcić na zwiedzanie miasta, a drugi na krótki wypad nad jezioro (22-ponidziałek), ale w Waszej relacji jest informacja, że w niedzielę miedzy Lecco a Bellagio odbywają się rejsy. Z racji, że na rezerwację biletów na Ostatnią Wieczerzę nie ma co liczyć to może warto skorzystać z takiego rejsu po jeziorze w niedzielę? Jak sądzicie? Czy jest to do zrobienia w jeden dzień (przyjazd do Lecco, rejs, powrót do Lecco i pociągiem do Mediolanu)? Czy warto?Widzę również, że w Turynie też mieliście okazję być. Czy orientujecie się może jak wygląda tam sytuacja z transportem na lotnisko bezpośrednio z dworca? Niestety będę tam tylko przejazdem jadąc na lotnisko i chciałbym zebrać jak najwięcej informacji, aby nie błądzić po dworcu w poszukiwaniu autobusu lub pociągu na lotnisko.Pozdrawiam
:)
Do plażowania polecam miejscowosć blisko Lecco Abbadia Lariana . Od stacji w dół w kierunku jeziora jest plaża bezpłatna na długosci całego miasteczka. Pełen wykaz plaż jeziora tutaj http://www.lakecomo.it/territorio/spiagge_e_lidi?page=2
Do PablitoR Polecam kupić bilet w Milano na stacjach kolejowych linii Trenord w zielonych automatach lub w kasie ewentualnie w punktach obsługi MY LiNK POINT. Bilet nazywa się GIROLARIO link http://www.trenord.it/it/free-time/bigl ... lario.aspx koszt 15 euro, cena obejmuje pociąg z Milano ( z Milano Cadorna jest bezpośrednio) do COMO LAGO NORD ( na tej ostatniej stacji wysiadamy tuż obok jeziora potem na lewo w kierunku przystani portu). Wycieczka obejmuje też podróż statkiem do portu BELLAGIO ( tu wysiadamy i zwiedzamy) póżniej następnym statkiem z BELLAGIO do LECCO. Z portu udajemy się na stację kolejową ( w górę miasta ok 10 min. sprawdzić w Google) wsiadamy w pociąg do Milano Centrale bezpośredni.Podróż można odbyć też w kierunku przeciwnym Milano Lecco Bellagio Como Milano ( ja proponuję jednak do Como więcej połączeń rejsowych do Bellagio).Połączenia kolejowe i godziny wyszukujemy na stronie kolei Trenord http://www.trenord.it/IT/ połączenia rejsowe statkiem http://www.trenord.it/media/687754/orar ... o_2014.pdfW Como można zobaczyć promenadę, w centrum katedrę Duomo niedaleko portu lub udać się na kolejkę Funicolare Como-Brunate z widokiem na jezioro od stacji kolejowej w prawo.Polecam warto.
Super, dziękuję za podpowiedź, przeanalizuję
:) a jeszcze takie pytanie. Czy ceny biletów (w tym przypadku chodzi mi o bilet Lecco- Mediolan) są w kasach takie same jak na stronie Trenitalii czy droższe?
Pewnie wujek google by pomógł ale mam pytanie ten bilet girolario obejmuje pociąg w obie strony i podróż 2x statkiem. Oczywiście w pewnych ramach czasowych?
mik111 napisał:Pewnie wujek google by pomógł ale mam pytanie ten bilet girolario obejmuje pociąg w obie strony i podróż 2x statkiem. Oczywiście w pewnych ramach czasowych?ja to zrozumiałem 2x pociąg + 1x statek. masz tylko wybrać czy robisz milano-lecco-como-milano czy milano-como-lecco-milano.
PablitoR napisał:Super, dziękuję za podpowiedź, przeanalizuję
:) a jeszcze takie pytanie. Czy ceny biletów (w tym przypadku chodzi mi o bilet Lecco- Mediolan) są w kasach takie same jak na stronie Trenitalii czy droższe?Jest to pociąg regionalny, więc cena w kasie lub automacie na stacji będzie taka sam jak na stronie internetowej. W tym przypadku nie warto zawracać sobie głowy wcześniejszym zakupem biletu.namteH napisał:mik111 napisał:Pewnie wujek google by pomógł ale mam pytanie ten bilet girolario obejmuje pociąg w obie strony i podróż 2x statkiem. Oczywiście w pewnych ramach czasowych?ja to zrozumiałem 2x pociąg + 1x statek. masz tylko wybrać czy robisz milano-lecco-como-milano czy milano-como-lecco-milano.Bilet jest ważny w jedną stronę ale robi się pełne kółko - początek i koniec wycieczki w Mediolanie. Czyli w sumie wychodzi 2 x pociąg + 2 x statek: pociąg (z Mediolanu) + statek (do Bellagio) + statek (z Bellagio) + pociąg (do Medialonu). Do wyboru jest tylko kierunek, wybieramy czy najpierw jedziemy pociągiem do Lecco, czy do Como.
Znacie jakieś fajne strony (angielski, polski), które pozwolą mi zaplanować krok po kroku trzydniowy wypad nad Como? Szperam od jakiegoś czasu, ale trafiam tylko na mało konkretne relacje i blogi.
Misiatek napisał:Znacie jakieś fajne strony (angielski, polski), które pozwolą mi zaplanować krok po kroku trzydniowy wypad nad Como? Szperam od jakiegoś czasu, ale trafiam tylko na mało konkretne relacje i blogi.wydaje mi się, że najlepiej będzie połączyć strony danych miast (pewnie mają po angielsku) + jakąś stronę poświęconą turystyce w lombardii + wikimoże poszukaj czegoś o jakichś szlakach "pttk" w tamtym rejonie.
Misiatek napisał:Znacie jakieś fajne strony (angielski, polski), które pozwolą mi zaplanować krok po kroku trzydniowy wypad nad Como? Szperam od jakiegoś czasu, ale trafiam tylko na mało konkretne relacje i blogi.No, chciałbym tylko żeby wszystkie relacje były tak mało konkretne i szczegółowe jak ta ...
:)
maczala1 napisał:No, chciałbym tylko żeby wszystkie relacje były tak mało konkretne i szczegółowe jak ta ...
:)Nie miałem oczywiście na myśli waszej relacji, tylko inne, na które natrafiłem
:) Wasza jest świetna i prawdę mówiąc zainspirowała mnie do zaplanowania tego wyjazdu. Ale nie chcę powielać waszej trasy krok po kroku, stąd też pytanie o źródła informacji - bo wygląda na to, że wcześniej przygotowujecie dokładnie swoje podróże.
:)
Misiatek napisał:maczala1 napisał:Ale nie chcę powielać waszej trasy krok po kroku, stąd też pytanie o źródła informacji - bo wygląda na to, że wcześniej przygotowujecie dokładnie swoje podróże.
:)Ja trzydniowy wypad do Bergamo i w okolice przygotowywałem przez trzy tygodnie
;) Zaplanowałem co i w jakiej kolejności będziemy zwiedzać ... a i tak się drugiego dnia okazało że plany są do natychmiastowej zmiany z powodów pogodowych
:)
łowca napisał: a i tak się drugiego dnia okazało że plany są do natychmiastowej zmiany z powodów pogodowych
:)Wiem, że tak bywa.
:) Tym bardziej lubię wcześniej poczytać, żeby na szybko wprowadzić jakieś zmiany lub zupełnie zmienić kierunek.
maczala1 napisał:PablitoR napisał:Super, dziękuję za podpowiedź, przeanalizuję
:) a jeszcze takie pytanie. Czy ceny biletów (w tym przypadku chodzi mi o bilet Lecco- Mediolan) są w kasach takie same jak na stronie Trenitalii czy droższe?Jest to pociąg regionalny, więc cena w kasie lub automacie na stacji będzie taka sam jak na stronie internetowej. W tym przypadku nie warto zawracać sobie głowy wcześniejszym zakupem biletu.namteH napisał:mik111 napisał:Pewnie wujek google by pomógł ale mam pytanie ten bilet girolario obejmuje pociąg w obie strony i podróż 2x statkiem. Oczywiście w pewnych ramach czasowych?ja to zrozumiałem 2x pociąg + 1x statek. masz tylko wybrać czy robisz milano-lecco-como-milano czy milano-como-lecco-milano.Bilet jest ważny w jedną stronę ale robi się pełne kółko - początek i koniec wycieczki w Mediolanie. Czyli w sumie wychodzi 2 x pociąg + 2 x statek: pociąg (z Mediolanu) + statek (do Bellagio) + statek (z Bellagio) + pociąg (do Medialonu). Do wyboru jest tylko kierunek, wybieramy czy najpierw jedziemy pociągiem do Lecco, czy do Como.No to jeszcze dopytam:- w automacie biletowym wybieram kierunek tripu?- statki kursują cały rok?z gòry dziękuję za odpowiedź.
Misiatek napisał:maczala1 napisał:No, chciałbym tylko żeby wszystkie relacje były tak mało konkretne i szczegółowe jak ta ...
:)Nie miałem oczywiście na myśli waszej relacji, tylko inne, na które natrafiłem
:) Wasza jest świetna i prawdę mówiąc zainspirowała mnie do zaplanowania tego wyjazdu. Ale nie chcę powielać waszej trasy krok po kroku, stąd też pytanie o źródła informacji - bo wygląda na to, że wcześniej przygotowujecie dokładnie swoje podróże.
:)Spokojnie, tak tylko sobie zażartowałem
:) Co do źródeł, to na pewno nie znajdzie się wszystkiego na jednej stronie internetowej. Starałem się podać linki do ważniejszych stron z komunikacją, bo to jest chyba najistotniejsze w planowaniu. Mnie osobiście inspirował blog pewnej osoby, która bogato opisuje swoje podróże po północnej Italii. Nie ma tam może dużo konkretnych porad logistyczno-komunikacyjnych ale jest za to opisana cała masa ciekawych miejsc (m.in. nad jeziorem Como), o których ciężko coś znaleźć w sieci. Myślę, że mogę przytoczyć ten blog, bo na pewno jest warty gruntownych oględzin, szczególnie przez kogoś, kto lubi poznawać historię miejsc, które odwiedza
:) http://sukienkawkropki.blogspot.com/edit:Jak komuś nie chce się samemu myszkować po blogu, to na stronie 7 poniższego wątku, podałem na tacy opisy dotyczące jeziora Como.wlochy-bergamo,1362,522?start=120
Witam serdecznie.Szukając w google informacji o okolicach Como trafiłam na Waszą relację. Bardzo dziękuję za tak obszerną i bogatą w zdjęcia opowieść - to dla mnie ogromna pomoc w wyborze konkretnych miejsc do odwiedzenia. Będziemy podróżować z małym dzieckiem w wózku spacerowym i szukam informacji o trasach, na które można sobie pozwolić bez obaw, że będzie trzeba non stop nieść wózek. W opisie trasy na zamek Vezio wspomina Pani o schodach na początku. Jak później wygląda trasa? Czy z miejsc, które odwiedziliście, któreś było szczególnie niedostępne dla wózka? Będę bardzo wdzięczna za pomoc. W północnych Włoszech spędzimy 6 dni - kolejno w Bergamo, Weronie, Mediolanie (po jednym dniu w każdym miejscu) i reszta wyjazdu właśnie nad jeziorem Como. Teraz planujemy, które miejsca odwiedzić. Wyjazd już w środę
:)
Maćku, dziękuję i przepraszam...
:) W czasie przeglądania Waszej relacji jakoś Twoja towarzyszka bardziej zapadła mi w pamięć.Jeśli na trasie nie ma trudniejszych odcinków niż na wklejonym zdjęciu to będzie dobrze. W takich warunkach dajemy radę
:) Dopisujemy więc do planu, wyjazd kolejką na Piani di Erna także (myca007 - również dziękuję
:)). Teraz szukam noclegów - ceny faktycznie, dość wysokie. Polecane przez Was miejsce już niedostępne i podobne ceny również. Chyba będziemy się przenosić z noclegami pomiędzy Bergamo, Weroną i którymś z miasteczek nad Como. Pogoda zapowiada się ładna - mam nadzieję na udane widoki, szczególnie nad jeziorem.
masajaja napisał:Jeśli na trasie nie ma trudniejszych odcinków niż na wklejonym zdjęciu to będzie dobrze. W takich warunkach dajemy radę
:) Na samej górze już niedaleko zamku Vezio są strome schody i kawałek nierównej drogi i tam pewnie trzeba będzie wózek przenieść ale myślę, że nie więcej niż z 50 metrów.Jak będzie dobra pogoda to zdecydowanie polecam kolejkę linową na Piani di Erna i krótki spacer do punktu widokowgo przy krzyżu (o ile dobrze pamiętam to drogowskaz oznaczony jako "Panoramio", a na mapce trasy jako "La Croce"). Przy nisko zawieszonych chmurach można sobie raczej odpuścić, bo bilety na kolejkę nie są tanie, a widoków nie będzie.Jak byście byli w Como to warto wjechać na wzgórze Brunate kolejką torową, która niestety była w remoncie podczas naszej wycieczki - rozkład i cennik w poniższym linku.http://funicolarecomo.it/Powodzenia.
Maczala1, super relacja
:-) Zerknelam pobieznie w pracy, w domu przeczytam wszystko ze szczegolami i zastosuje
:-) Musze tylko dopasowac kolejnosc zwiedzania do polozenia slonca, zeby mi dobrze zdjecia wyszly. Jesli prognoza pogody nie zmieni sie, to po poludniu kupuje bilet na weekend.
Aga_podrozniczka napisał:Maczala1, super relacja
:-) Zerknelam pobieznie w pracy, w domu przeczytam wszystko ze szczegolami i zastosuje
:-) Musze tylko dopasowac kolejnosc zwiedzania do polozenia slonca, zeby mi dobrze zdjecia wyszly. Jesli prognoza pogody nie zmieni sie, to po poludniu kupuje bilet na weekend.Fajnie Aga, że chociaż w tym jednym przypadaku Ty skorzystasz trochę z moich opisów, bo z reguły to jest na odwrót
:)
Skorzystalam z relacji z Oslo, chociaz nie pamietalam wszystkiego, bo jakbym pamietala, to bym pewnie nie stala w kolejce do lodki. Tym razem bardziej sie przyloze no i lece sama, wiec nikt nie bedzie mnie rozpraszal
:-)
Fajna relacja, super fotki. W czerwcu zeszłego roku spędziliśmy przedłożony weekend nad Lago Maggiore. Wasza relacja pokazuje, że Włochy mają więcej do zaoferowania niż tylko Rzym i Pisa.
Byłeś tam wczoraj? My wyjechaliśmy z mieszkania Valerio w poniedziałek i zostawiliśmy sporo jedzenia w lodówce i szafkach , mam nadzieje ze coś się przydało!
:)
Super relacje! Dzięki wielkie za tak rzeczowe przedstawienie całej trasy (zresztą jak każda Wasza wyprawa
;) ). Wybieram się tam niedługo więc wskazówki się przydadzą.
Fajna relacja, na pewno skorzystam z Waszych doświadczeń w przyszłości - te okolice są na mojej liście życzeń dość wysoko.Natomiast już nie długo bo w połowie września będę miał 5 godzin wolnych w Bergamo ( przesiadka w drodze na Sardynię). Czy warto pojechać w tym czasie pociągiem do pierwszej miejscowości/stacji nad jez.Como a może nawet trochę dalej?
@wulkanTo zależy, jeżeli nie byłeś jeszcze w Bergamo to pojedź do górnego miasta, a jezioro zostaw sobie na dłuższą wyprawę. Na upartego można jechać nad jezioro ale pamiętaj, że z Bergamo pociąg jedzie do Lecco jakieś 40 min, a dalej do Varenny kolejne 40 min (niektóre szybkie kursy 20 min), więc pozostanie mało czasu na miejscu. Jeszcze do Lecco można się skusić ale dalej to już chyba nie ma sensu.
Dobra, namówiliście mnie, muszę tam wrócić tylko pytanie czy za rok czy za dwa. Jednak tym razem celuję w lato to może uda się mi uniknąć deszczu
:DPodobają mi się Wasze nowatorskie pomysły, bo kościółek też widziałem i pewnie jak wiele innych osób, pomyślałem że musi być stamtąd fajny widok. Jednak to było raczej takie retoryczne, bez myślenia że faktycznie można i warto tam wleźć, a Wy pokazujecie, że chcieć to móc
:)
@kleyoMieliście faktycznie pecha z tym ciągłym deszczem pod koniec kwietnia. My byliśmy ok. 3 tygodnie później i jak dla mnie było nawet za dużo słońca i za ciepło. Przygotowani byliśmy wg prognozy na temperatury 20-25, a faktycznie było 25-32 (przeważnie ok. 30). Przesuwając wyjazd na lato masz trochę większą szansę uniknięcia deszczu ale pamiętaj, że może być przegięcie w drugą stronę
:) Ja nie trawię upałów i południe Europy zawsze odpuszczam latem. Na Włochy dla mnie optymalny jest maj lub przełom wrzesień/październik.
maczala1 napisał:Wizzair oczywiście potem przepraszał nas bardzo mocno za wszelkie niedogodności, jednak mroczne widmo tajemnicy handlowej nie pozwalało mu niestety ujawnić powodów tego całego zdarzenia. No cóż, tajemnica handlowa to rzecz poważna i nietaktem z mojej strony byłoby dalsze naleganie na wyjaśnienia w tej sprawie. Pozostaje jedynie nadzieja, że ULC nie będzie już tak bardzo tajemniczy
:)No i dzięki ULC sponsorem naszej wycieczki stał się ... Wizzair
:)
Dzięki za super relację. Przyda się bardzo przy moim kilkudniowym wypadzie.Przy okazji pytanie. Kojarzycie ile średnio kosztuje parking przy ulicy na godzinę w bardziej popularnych miejscowościach? Będę autem, łącznie w 3 osoby i zastanawiam się czy koszty parkingów jakoś znacznie nie przekroczą mi kosztu biletów na autobus dla 3 osób. Przy założeniu, że w jednym miejscu spędzam max 2-3h i jadę dalej.
Pod koniec spaceru widoczki są naprawdę fajne …
… ale trochę psują je słupy energetyczne.
Sam Belvedere nie jest może zbytnio okazały - spodziewaliśmy się jakiegoś "Belwederu", a stał tam tylko samotny krzyż :)
Z Belvedere można zobaczyć za to półwysep, na którego końcu jest usytuowana słynna Villa Balbianello (to ta występująca m.in. w filmie o Bondzie).
Potem zjechaliśmy z powrotem do Argegno i w momencie przejścia przez most drogowy na rzece, postanowiliśmy zboczyć z głównej drogi w kierunku mniejszego mostu, odległego o jakieś 50m. Jak się okazało to to był dobry pomysł :)
Z dużego mostu drogowego zobaczyliśmy mniejszy mostek …
… który okazał się bardzo ciekawym miejscem.
Przez chwilę podziwialiśmy kolorowe włoskie balkony ...
... a potem mostek doprowadził nas …
… wprost na strome uliczki, prawie całkowicie pozbawione turystów :)
Po dotarciu z powrotem na główny plac Argegno postanowiliśmy jeszcze skosztować włoskich lodów. Znaleźliśmy tradycyjną rodzinną lodziarnię „Gelato Di Zoe” i to było to – prawdziwe włoskie specjały :)
http://www.tripadvisor.com/Restaurant_R ... bardy.html
W „Gelato Di Zoe”, podobno najlepszej lodziarni w całej okolicy …
… wybór smaków mają bardzo duży …
… ale my oczywiście skupiliśmy się jak zwykle na różnych odmianach truskawkowych :)
Powrót z Argegno odbył się z małymi przygodami, bo autobus spóźnił się jakieś 30 minut, co na włoskiej prowincji nie jest przecież czymś niezwykłym :) Przez to uciekł nam kolejny autobus z Como ale na szczęście był tego dnia jeszcze jeden późniejszy kurs. Ja w międzyczasie dostałem jeszcze mini udaru słonecznego i musiałem kupować hurtowo u Turka butelki z zimną wodą. Ostatecznie jednak wróciliśmy szczęśliwie do Lecco późnym wieczorem.
p.s.
Potem postaram się jeszcze dodać filmik z przejazdu tą stromą kolejką górską :)Ponieważ kolega odkopał moją starą relację, do której mam spory sentyment, postanowiłem dopisać trzecią część tej epopei, tym razem na szczęście dość krótką :D
Tak więc w tym roku wylądowałem znowu nad jeziorem Como i po raz kolejny moją bazą wypadową zostało Lecco . O ile nie miałem żadnych trudności z wytypowaniem nowych miejsc do zobaczenia nad samym jeziorem (wodospady w Bellano, villa Charlotta w Tremezzo, villa Balbianello w Leno), o tyle trochę czasu zajęło mi rozpoznanie tematu, co by tu można jeszcze ciekawego zobaczyć w samym Lecco. Wycieczka na górę Piani di Erna została zaliczona już podczas wcześniejszej wyprawy, a w końcu ile można spacerować deptakiem nad jeziorem, co nawiasem mówiąc jest fajną formą spędzania nadwyżek czasowych. Całkiem przyjemne jest również zwiedzanie Gromu i masowe pochłanianie gelatto (koniecznie o smaku - fragola e lampone) ale trzeba było znaleźć coś jeszcze :D Znalazłem wprawdzie w mieście jakieś małe muzea ale po sprawdzeniu o nich informacji, nie wydały mi się na tyle ciekawe, żeby poświęcić czas, który mogliśmy przeznaczyć na siedzenie na ławce nad jeziorem.
W końcu jednak coś wyszukałem i jak się później okazało był to przysłowiowy strzał w dziesiątkę. Samo miejsce uwidoczniłem nawet w pierwszej relacji, chociaż wtedy nie byłem jeszcze świadomy, co się z nim wiąże.
Wieża kościelna w okolicach nadjeziornych.
Campanile San Nicolo, czyli zabytkowa wieża zegarowa, która została wzniesiona w miejscu średniowiecznych fortyfikacji obronnych wokół Lecco. Wieża ma 98 metrów wysokości, co klasyfikuje ją na drugim miejscu w Italii, jeżeli rozpatrujemy wolnostojące wieże zegarowe, nie będące częścią kościołów. Okazało się, że wieżę można zwiedzać w trakcie wycieczki z przewodnikiem, jednym z wolontariuszy stowarzyszenia miłośników Lecco. Pewną trudnością jest fakt, że zwiedzanie odbywa się dość rzadko (co ok. 1-2 tygodnie), przy czym jednego dnia jest kilka tur po 13 osób każda.
Zwiedzanie trzeba więc sobie zarezerwować z wyprzedzeniem na stronie internetowej, na której zresztą jest masa ciekawych informacji historycznych i to w języku angielskim, co jak wiadomo nie jest wcale takie popularne w Italii. Warto sobie trochę poczytać o wieży wcześniej, bo niestety zdecydowana większość tur jest w języku włoskim, a jak się odpowiednio przygotuje, to można potem wiele rzeczy zrozumieć. Nawet jak nie, to przecież włoski jest na tyle dźwięczny i przyjazny dla ucha, że można z przyjemnością słuchać niewiele rozumiejąc :D
http://www.campaniledilecco.it/index.php
No i najważniejsza informacja - cała impreza jest całkowicie - for free, co na pewno ucieszy wielu użytkowników podchodzących ortodoksyjnie do kwestii kosztów zwiedzania. To tak w nawiązaniu do opinii, wyrażającej żal po stracie 4€ wydanych na wodospady w Bellano, jaka niedawno pojawiła się na forum. Tutaj nie będzie tego problemu, nawet jak komuś się nie spodoba ta propozycja :D
Pomimo tego, że zwiedzanie jest za darmo, myślę że warto przy wyjściu wrzucić jakąś monetę do pojemnika, bo wycieczka jest naprawdę profesjonalnie zorganizowana i przy tym ciekawa, a ogromne zaangażowanie wolontariuszy widać gołym okiem.
Wieża Campanile San Nicolo usytuowana jest niedaleko bazyliki San Nicolo.
Trzeba zjawić się jakieś 10-15 minut przed godziną wyznaczoną na rezerwacji aby w budce koło bazyliki odebrać indywidualne wejściówki. Można też wziąć pamiątkową kartę informacyjną w formie pocztówki.
Przy wejściu umieszczona jest tablica informacyjna.
Z okolic deptaka nad jeziorem trudno ocenić wysokość wieży ale z bliska prezentuje się naprawdę okazale.
Przy wejściu do podziemi wieży znajduje się pomieszczenie z szafkami, w których możemy zostawić przedmioty utrudniające wchodzenie - małe plecaki, torby, itp. Cała wycieczka jest podzielona na etapy, między którymi następują przerwy na poszczególnych „piętrach” wieży. Nie ma więc żadnego problemu z wejściem osób o słabej kondycji ale oczywiście jest to wchodzenie po schodach, więc trzeba być sprawnym ruchowo.
W miejscach odpoczynku usytuowane są ekspozycje ze zdjęciami i makietami, które są omawiane przez przewodnika. Tak jak wspomniałem włoski to piękny język, cały czas mam jeszcze w uszach to dźwięczne „allora” wymawiane często przez Robertę :D W pamięci utkwiły mi też informacje o tym jak budulec wieży transportowany był na specjalnych łódkach przez jezioro.
Wejście na samą dzwonnicę odbywa się już bardzo wąskimi, spiralnymi schodami . Na dzwonnicy pałeczkę od Roberty przejął inny wolontariusz, specjalizujący się wybitnie w dzwonach. Biła od niego ogromna pasja kiedy opowiadał o unikalnej i skomplikowanej konstrukcji obrotowych dzwonów. W pewnym momencie żonka podeszła blisko największego dzwonu, żebym zrobił jej zdjęcie, a Włoch wyczuwając nasze zainteresowanie tematem, kierował do nas jakieś dodatkowe informacje techniczne w zakresie konstrukcji dzwonów. Nie chcieliśmy mu robić przykrości zdracając, że my „non capisco” i tylko uśmiechaliśmy się ze zrozumieniem i podziwem :D
Kiedy myśleliśmy już, że to koniec wycieczki, okazało się, że jest jeszcze do zwiedzenia nad dzwonnicą jedno piętro, do którego wejście prowadzi ... ok. 4-5 metrową pionową drabiną. W oczach żonki widziałem blady strach gdy zobaczyła tą drabinę ale ku mojemu zdziwieniu zdecydowała się na wejście razem ze wszystkimi. Jak się potem dowiedziałem, lęk wysokości został pokonany przez strach przed samotną konwersacją po włosku z Panem od dzwonów :D Na samej górze wieży usytuowany jest punkt widokowy, który obejmuje 360 stopniową panoramę okolicy z charakterystycznymi krzyżami na pierwszym planie. Bardzo fajne zwieńczenie wspinaczki pomimo faktu, że tego wieczoru nie było zbyt pogodnie i oświetlenie nie sprzyjało pocztówkowym fotkom.
Tak więc podsumowując, gorąco polecam zwiedzanie Campanile San Nicolo z Robertą lub całkiem kimś innym w roli przewodnika, a jak się jednak komuś nie spodoba, to zwracam pełne koszty za wejściówki :D