„Na zboczu góry, po jej lewej stronie, widać skalną półkę a na niej niewielki kościółek. Jest to kościół Św. Marcina (San Martino) - miejsce kultu religijnego i zarazem uznany punkt widokowy. Różnica poziomów pomiędzy miasteczkiem a miejscem gdzie go wzniesiono wynosi ok 250 m. Przechadzka z Griante do miejsca gdzie znajduje się świątynia to bardzo przyjemny spacer, który zajmuje nieco ponad godzinę.” „Dla osób wierzących droga do kościoła ma również wymiar duchowy, gdyż wzdłuż ścieżki wznoszą się małe kapliczki przedstawiające epizody z życia Jezusa, inspirowane tajemnicami różańca. Mniej więcej w połowie szlaku, znajduje się nieco większa kaplica poświęcona pamięci żołnierzy Wojsk Alpejskich, w szczególności tych, którzy polegli na wojennych frontach. Tradycje alpejskie stanowią bardzo istotny element tutejszej kultury i nadal są pieczołowicie kultywowane.”
Po drodze mijamy kilka kapliczek …
… odpoczywamy w ciszy na samotnej ławeczce …
… przechodzimy wąską ścieżką pod ogromną skałą Sasso San Martino …
… podziwiamy widoki jeziora Como …
… i w końcu dochodzimy do naszego celu
:)
„Jest to niewielka świątynia, która powstała tu w XVI. Zbudowano ją, aby dać w niej schronienie drewnianej rzeźbie przedstawiającej Madonnę. Figura ta, od kilku wieków jest otoczona wielką czcią. Miejscowa legenda głosi, że w cudowny sposób została przeniesiona do górskiej groty, gdzie odnalazła ją okoliczna ludność. Prawdopodobnie w rzeczywistości została tam ukryta przez mieszkańców pobliskiego Menaggio, którzy chcieli ją uchronić przed zbeszczeszczeniem przez szwajcarskich kalwinów w okresie wojen religijnych. Stare dokumenty mówią, że kościół powstał na miejscu dawnego oratorium, będącego częścią średniowiecznych umocnień Griante. Obecna świątynia mieści się na niewielkim płaskowyżu, pod imponującą skalną ścianą, zwaną Sasso San Martino (Skała Świętego Marcina).”
Za kościółkiem jest barierka, przy której można bezpiecznie podziwiać panoramę jeziora.
„Tuż za kościołem, na skraju urwiska, znajduje się niewielki kamienny krzyż. W tym miejscu ponad sto lat temu, wydarzył się tragiczny wypadek. Tu właśnie 29.O9.1909 spadł z urwiska i stracił życie, młody polski chłopiec, Julian Chłapowski. W boczną ścianę kościoła wmurowano tablicę poświęconą temu tragicznemu wydarzeniu, wraz z prośbą o modlitwę w intencji zmarłego.”
Krzyż i tablica upamiętniająca wyżej opisany tragiczny wypadek naszego rodaka.
Próbowałem jeszcze zrobić włam do kościoła, żeby zobaczyć figurę Madonny, a tak naprawdę to było tam małe otwarte okienko, przez które można było zobaczyć wnętrze
:)
Sam kościółek był niestety zamknięty ale teren wokół niego jest bardzo fajny. Jest kilka ławeczek do odpoczynku w zacienionych miejscach i oczywiście można podziwiać panoramę jeziora. Miejsce jest mało uczęszczane, przez cały czas spotkaliśmy jedynie kilku miejscowych, a to na pewno duży plus w odniesieniu do miejscami zawalonego turystami brzegu jeziora. Po dłużej chwili kontemplacji w tym uroczym miejscu zeszliśmy ulicami Via Vignolo i Via Indipendenza nad samo jezioro, trafiając prosto na plażę miejską w Griante.
Pomoczyć nogi w zimnych wodach jeziora po całym dniu wędrowania, to czysta przyjemność.
Można też trochę posiedzieć na brzegu jeziora, jak tylko nie zapomni się zabrać ze sobą krzesła ogrodowego
:)
W drodze na przystań w Candenabii mijamy fajnie usytuowany basen …
… i zacienione miejsce, gdzie nad samym brzegiem jeziora można odpocząć od słońca.
Potem czekał nas jeszcze powrót do Bellagio i Varenny, a ponieważ już główny cel naszej wyprawy został „zaliczony”, mogliśmy jeszcze przez chwilę pobyć w tych dwóch miasteczkach.
Wieczorne leniuchowanie na bulwarze w Bellagio …
… i wieczorne leniuchowanie na bulwarze w Varennie.
Podsumowując, to był bardzo udany majowy dzień, chociaż początkowe perturbacje z samolotem nie nastrajały optymistycznie. Samą trasę do kościoła San Martino bardzo polecam, bo jak pisałem jest mało uczęszczana, dość łatwa, a daje przy tym sporo frajdy. Wycieczka stanowiła swego rodzaju spełnienie … no może nie jakiegoś wielkiego marzenia, ale spełnienie brakującego elementu z poprzedniej podróży, który cały czas pozostawał gdzieś tam z tyłu głowy
:)
p.s. W miejscach, w których zamieszczam cytaty, są to fragmenty z bloga, prowadzonego przez moją inspiratorkę jeżeli chodzi o rejon północnych Włoch - Panią @sukienkawkropki
:) Jak kogoś temat zainteresował, to zachęcam do poczytania w oryginale, bo jest tam sporo informacji historycznych, naprawdę warto: http://sukienkawkropki.blogspot.com/201 ... sc-na.htmlPonieważ ktoś to jednak czyta, to niestety piszę dalej
:)
Na drugi dzień naszego majowego weekendu nad jeziorem Como zaplanowaliśmy inną miejscowość na zachodnim brzegu, a mianowicie miasteczko Argegno, które słynie z jednej z najbardziej stromych w Europie kolejek górskich. Kolejki górskie to atrakcje, które bardzo lubimy i jak jest coś takiego w okolicy, to staramy się tam oczywiście dotrzeć
:) Ponieważ poprzedniego dnia dużo pływaliśmy promami, postanowiliśmy tym razem dostać się do Argegno za pomocą autobusów od strony południowej poprzez Como. Dojazd do Como autobusem C40 z placu przed stacją kolejową w Lecco. Jest niedziela, więc bilety na autobus kupujemy w dużym kiosku przy placu (bar gdzie też można kupować bilety jest w niedzielę zamknięty). W Como spędzamy tylko pół godzinki i wsiadamy do autobusu C10/C20, którym jedziemy zachodnim brzegiem jeziora w kierunku Argegno. Trasa jak to zwykle bywa nad alpejskimi jeziorami jest kręta i bardzo malownicza.
Mała ciekawostka - w połowie drogi przejeżdżamy przez miejscowość Laglio, gdzie znajduje się Villa Oleandra, którą zakupił … George Clooney … brzydal
:) Jak ktoś chce się zabawić w paparazzi to niech weźmie pod uwagę, że miejscowe władze wydały rozporządzenie o tym, że każdy przyjezdny, który będzie zatrzymywał się w pobliżu willi, podlega karze do 500 euro
:) Jak widać mają tam ciekawy sposób na chronienie prywatności gwiazd ekranu. Ponieważ nasz budżet nie przewidywał dodatkowego wydatku 500 euro (być może x2 osoby) postanowiliśmy Georga tym razem nie odwiedzać
:) Posiadłość Georga można sobie obejrzeć na poniższym filmiku: http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/ ... -jego-zony https://www.google.com/maps/place/Villa ... f?hl=pl-PL
Po przyjeździe do Argegno od razu wiemy, że to był dobry wybór. Miasteczko jest położone bardzo malowniczo, na opadającym do jeziora zboczu dużej góry. Nad samym jeziorem pełno turystów ale wystarczy wejść dosłownie kawałek do góry stromymi uliczkami i prawdziwe pustki.
Nabrzeże w Argegno tuż obok przystani promowej.
Mała marina w Argegno.
Ponieważ akurat przyszedł czas „na małe co nieco” szukamy miejscówki na dobra pizzę. Okazuje się, że w restauracji „La Piazzetta” na głównym placyku przy jeziorze, która generalnie jest uważana za drogą, akurat pizza jest w miarę przystępnych cenach od 7 €. Postanawiamy więc zaszaleć i siadamy przy małym stoliku w sąsiedztwie Szwajcarów i Niemców, którzy akurat wysiedli ze swoich wypasionych samochodów. Do pizzy pasowało by jakieś włoskie winko ale niestety lektura „menu” w tym zakresie nie jest już tak budująca i zadawalamy się standardową colą. Co prawda i tak cola + coperto zawyżyły nasz rachunek ale pizza z pieca opalanego drewnem była naprawdę wyśmienita, jedna z dwóch najlepszych jakie jadłem kiedykolwiek
:) https://www.google.pl/maps/place/Ristor ... 3e16621640 http://pl.tripadvisor.com/Restaurant_Re ... bardy.html
„La Piazzetta”- ristorante raczej z górnej półki
:)
Posileni mogliśmy ruszyć w końcu w poszukiwaniu kolejki górskiej Argegno-Pigra, do której jak się okazało bardzo łatwo trafić. Trzeba po prostu iść główną drogą w kierunku północnym. Bezpośrednio przed budynkiem stacji kolejki jest przystanek autobusowy „na żądanie”. Jak komuś zabraknie czasu, to można podjechać autobusem od razu pod samą kolejkę ale warto jednak wysiąść na placu głównym i przejść ten jeden przystanek na piechotkę.
Budynek dolnej stacji kolejki górskiej.
Kolejka górska Argegno-Pigra jest jedną z najbardziej stromych w Europie. Różnica poziomów nie jest może bardzo imponująca (200-850 m n.p.m.) ale nachylenie wynosi od 70% do 95%, co już robi wrażenie, a czuć to szczególnie przy mijaniu pylonów. Jeżdżą tam małe pomarańczowe wagoniki na 12 osób. Warto sprawdzić godziny otwarcia, bo kolejka dosyć wcześnie kończy kursowanie: http://www.comune.pigra.co.it/opencms/v ... nivia.html
Widok z dołu na trasę kolejki.
Właśnie podjechał nasz pomarańczowy wagonik.
W czasie jazdy kolejką najlepiej przykleić się do tylnej szyby
:)
Dopiero z góry można objąć wzrokiem całe Argegno.
Tuż obok górnej stacji kolejki jest niewielki pagórek …
… z którego można podziwiać rozległą panoramę tej części jeziora Como.
Na placyku przed stacją kolejki stoi sobie taki oto zwierzak.
Kolejka dowozi nas do niewielkiej osady o nazwie Pigra, gdzie można wędrować po okolicznych górskich ścieżkach. Można na przykład zejść do samego Argegno ale to trasa na ok. 2h. Z powodu upału, który pomimo wysokości zrobił się trochę uciążliwy, decydujemy się tylko na króciutką wędrówkę do punktu widokowego Belvedere.
Krótka trasa do punktu widokowego Belvedere.
Trasa na szczęście prowadzi przez las, który skutecznie chroni przed słońcem.
Fantastyczna relacja! Planowałam podobny trip w połowie lipca, jednak nie wypalił... Widząc jednak bogactwo atrakcji, na pewno postaram się tam wyjechać w innym terminie
:) Czekam na dalszy ciąg!
Interesująca relacja, z zaciekawieniem przeczytałem całą. Utwierdziłeś mnie w przekonaniu że Bellagio to jedno z miejsc które trzeba odwiedzić w okolicach Bergamo
:-)
My równiez spędziliśmy ciekawy tydzień nad Como w październiku 2013, moge polecić dom który wynajmowaliśmy pod samym Bellaggio. Za cały tydzien wynajmu wytargowaliśmy cenę łączną 500 uero. Bylismy w 6 osób, wyszło 12 euro/osobę/dzień, to raczej dobra oferta jeśli chodzi o ten podobno przeznaczony dla zamożnych region
;). http://www.bellagio-villa.com/en/
Dla zainteresowanych w dniu 5 lipca 2014 w Varennie jest Festa del Lago a Varenna – fuochi d’artificio . Wieczorem od 19.30 degustacja potraw potem ok. 22.00 wielka inscenizacja lądowania uchodźców Riva z wyspy Comacina i historycznej procesji do starożytnego kościoła San Giovanni a na zakończenie ok. 22.40 wielki pokaz sztucznych ogni nad jeziorem. Bardzo polecam my bylismy w roku 2012. Festa jest co roku w pierwszą sobotę lipca.Na stronie linii kolejowych Trenord można zapoznać się z ofertą biletów specjalnych link http://www.trenord.it/it/free-time/freetime.aspx lub jak kto lubi sam sobie zorganizować kupić bilety na 1 , 2 ,3 i 7 dni Io Viaggio Ovunque in Lombardia tzn. podróżuję po całej Lombardii link http://www.trasporti.regione.lombardia. ... INFWrapperlub link http://www.trenord.it/it/biglietti/bigl ... lieri.aspx . Do zaplanowania podróży można użyć MUOVERSIIn Lombardia link http://www.muoversi.regione.lombardia.it/planner/ Io Viaggio Ovunque in Lombardia tj. bilety dostępne są na krótkie okresy czasu do podróży w całej sieci transportu publicznego (autobusów, tramwaju, metra i kolei podmiejskiej i regionalnej) w regionie.Pozwala przenieść całej Lombardii przy użyciu wszelkich środków transportu publicznego: autobus lokalny i regionalny, tramwajowych, trolejbusowych, metro, pociągi podmiejskie i regionalne 2 klasy, łodzie na jezioro Iseo, usług połączeń, kolejki linowe i wyciągi transportu publicznego.Buon viaggio
:D
:D
:D
Dostałem cynk o kolejnej fantastycznej lodziarni, tym razem w Como, może komuś się ta informacja przyda akurat na początku wakacji
:)"Po zejściu z pokładu trafiłem na kolejną lodziarnie, wspomnianą wcześniej Gelateria Lariana. Kulinarny orgazm, lody nieziemsko pyszne, porcje mega-mega-wielkie Pyszne lody miętowe i malinowe. Duże 3-porcjowe lody kosztowały z tego co pamiętam 3E. Spodziewałem sie, że będą dobre na podstaiwie opinii z TripAdvisora, ale nie sądziłem że AŻ TAK !"
Como to jednak górskie, rynnowe jezioro polodowcowe i plaż tam niewiele, a piaszczystych to prawie nie ma w ogóle. Jest trochę małych miejsc do plażowania i kąpieli ale w większości wyglądały na płatne. Tematem się niezbyt interesowałem bo w maju kąpali się tylko prawdziwi twardziele
:) Kilka miejsc jest opisanych w poniższym linku.http://www.my-lake-como-holiday.com/142 ... lake-como/
Witam,widzę, że spędziliście nad Como kilka dni, więc skieruję do Was swoje zapytania
:)Otóż między 20 a 23 września będę z żoną w Mediolanie (20 przylatujemy, więc nie liczę, a 23 jedziemy do Turynu na kolejny lot, czyli też nie ma co zaliczać do dni pobytowych).Planowałem jeden z pozostałych dni (21-niedziela) poświęcić na zwiedzanie miasta, a drugi na krótki wypad nad jezioro (22-ponidziałek), ale w Waszej relacji jest informacja, że w niedzielę miedzy Lecco a Bellagio odbywają się rejsy. Z racji, że na rezerwację biletów na Ostatnią Wieczerzę nie ma co liczyć to może warto skorzystać z takiego rejsu po jeziorze w niedzielę? Jak sądzicie? Czy jest to do zrobienia w jeden dzień (przyjazd do Lecco, rejs, powrót do Lecco i pociągiem do Mediolanu)? Czy warto?Widzę również, że w Turynie też mieliście okazję być. Czy orientujecie się może jak wygląda tam sytuacja z transportem na lotnisko bezpośrednio z dworca? Niestety będę tam tylko przejazdem jadąc na lotnisko i chciałbym zebrać jak najwięcej informacji, aby nie błądzić po dworcu w poszukiwaniu autobusu lub pociągu na lotnisko.Pozdrawiam
:)
Do plażowania polecam miejscowosć blisko Lecco Abbadia Lariana . Od stacji w dół w kierunku jeziora jest plaża bezpłatna na długosci całego miasteczka. Pełen wykaz plaż jeziora tutaj http://www.lakecomo.it/territorio/spiagge_e_lidi?page=2
Do PablitoR Polecam kupić bilet w Milano na stacjach kolejowych linii Trenord w zielonych automatach lub w kasie ewentualnie w punktach obsługi MY LiNK POINT. Bilet nazywa się GIROLARIO link http://www.trenord.it/it/free-time/bigl ... lario.aspx koszt 15 euro, cena obejmuje pociąg z Milano ( z Milano Cadorna jest bezpośrednio) do COMO LAGO NORD ( na tej ostatniej stacji wysiadamy tuż obok jeziora potem na lewo w kierunku przystani portu). Wycieczka obejmuje też podróż statkiem do portu BELLAGIO ( tu wysiadamy i zwiedzamy) póżniej następnym statkiem z BELLAGIO do LECCO. Z portu udajemy się na stację kolejową ( w górę miasta ok 10 min. sprawdzić w Google) wsiadamy w pociąg do Milano Centrale bezpośredni.Podróż można odbyć też w kierunku przeciwnym Milano Lecco Bellagio Como Milano ( ja proponuję jednak do Como więcej połączeń rejsowych do Bellagio).Połączenia kolejowe i godziny wyszukujemy na stronie kolei Trenord http://www.trenord.it/IT/ połączenia rejsowe statkiem http://www.trenord.it/media/687754/orar ... o_2014.pdfW Como można zobaczyć promenadę, w centrum katedrę Duomo niedaleko portu lub udać się na kolejkę Funicolare Como-Brunate z widokiem na jezioro od stacji kolejowej w prawo.Polecam warto.
Super, dziękuję za podpowiedź, przeanalizuję
:) a jeszcze takie pytanie. Czy ceny biletów (w tym przypadku chodzi mi o bilet Lecco- Mediolan) są w kasach takie same jak na stronie Trenitalii czy droższe?
Pewnie wujek google by pomógł ale mam pytanie ten bilet girolario obejmuje pociąg w obie strony i podróż 2x statkiem. Oczywiście w pewnych ramach czasowych?
mik111 napisał:Pewnie wujek google by pomógł ale mam pytanie ten bilet girolario obejmuje pociąg w obie strony i podróż 2x statkiem. Oczywiście w pewnych ramach czasowych?ja to zrozumiałem 2x pociąg + 1x statek. masz tylko wybrać czy robisz milano-lecco-como-milano czy milano-como-lecco-milano.
PablitoR napisał:Super, dziękuję za podpowiedź, przeanalizuję
:) a jeszcze takie pytanie. Czy ceny biletów (w tym przypadku chodzi mi o bilet Lecco- Mediolan) są w kasach takie same jak na stronie Trenitalii czy droższe?Jest to pociąg regionalny, więc cena w kasie lub automacie na stacji będzie taka sam jak na stronie internetowej. W tym przypadku nie warto zawracać sobie głowy wcześniejszym zakupem biletu.namteH napisał:mik111 napisał:Pewnie wujek google by pomógł ale mam pytanie ten bilet girolario obejmuje pociąg w obie strony i podróż 2x statkiem. Oczywiście w pewnych ramach czasowych?ja to zrozumiałem 2x pociąg + 1x statek. masz tylko wybrać czy robisz milano-lecco-como-milano czy milano-como-lecco-milano.Bilet jest ważny w jedną stronę ale robi się pełne kółko - początek i koniec wycieczki w Mediolanie. Czyli w sumie wychodzi 2 x pociąg + 2 x statek: pociąg (z Mediolanu) + statek (do Bellagio) + statek (z Bellagio) + pociąg (do Medialonu). Do wyboru jest tylko kierunek, wybieramy czy najpierw jedziemy pociągiem do Lecco, czy do Como.
Znacie jakieś fajne strony (angielski, polski), które pozwolą mi zaplanować krok po kroku trzydniowy wypad nad Como? Szperam od jakiegoś czasu, ale trafiam tylko na mało konkretne relacje i blogi.
Misiatek napisał:Znacie jakieś fajne strony (angielski, polski), które pozwolą mi zaplanować krok po kroku trzydniowy wypad nad Como? Szperam od jakiegoś czasu, ale trafiam tylko na mało konkretne relacje i blogi.wydaje mi się, że najlepiej będzie połączyć strony danych miast (pewnie mają po angielsku) + jakąś stronę poświęconą turystyce w lombardii + wikimoże poszukaj czegoś o jakichś szlakach "pttk" w tamtym rejonie.
Misiatek napisał:Znacie jakieś fajne strony (angielski, polski), które pozwolą mi zaplanować krok po kroku trzydniowy wypad nad Como? Szperam od jakiegoś czasu, ale trafiam tylko na mało konkretne relacje i blogi.No, chciałbym tylko żeby wszystkie relacje były tak mało konkretne i szczegółowe jak ta ...
:)
maczala1 napisał:No, chciałbym tylko żeby wszystkie relacje były tak mało konkretne i szczegółowe jak ta ...
:)Nie miałem oczywiście na myśli waszej relacji, tylko inne, na które natrafiłem
:) Wasza jest świetna i prawdę mówiąc zainspirowała mnie do zaplanowania tego wyjazdu. Ale nie chcę powielać waszej trasy krok po kroku, stąd też pytanie o źródła informacji - bo wygląda na to, że wcześniej przygotowujecie dokładnie swoje podróże.
:)
Misiatek napisał:maczala1 napisał:Ale nie chcę powielać waszej trasy krok po kroku, stąd też pytanie o źródła informacji - bo wygląda na to, że wcześniej przygotowujecie dokładnie swoje podróże.
:)Ja trzydniowy wypad do Bergamo i w okolice przygotowywałem przez trzy tygodnie
;) Zaplanowałem co i w jakiej kolejności będziemy zwiedzać ... a i tak się drugiego dnia okazało że plany są do natychmiastowej zmiany z powodów pogodowych
:)
łowca napisał: a i tak się drugiego dnia okazało że plany są do natychmiastowej zmiany z powodów pogodowych
:)Wiem, że tak bywa.
:) Tym bardziej lubię wcześniej poczytać, żeby na szybko wprowadzić jakieś zmiany lub zupełnie zmienić kierunek.
maczala1 napisał:PablitoR napisał:Super, dziękuję za podpowiedź, przeanalizuję
:) a jeszcze takie pytanie. Czy ceny biletów (w tym przypadku chodzi mi o bilet Lecco- Mediolan) są w kasach takie same jak na stronie Trenitalii czy droższe?Jest to pociąg regionalny, więc cena w kasie lub automacie na stacji będzie taka sam jak na stronie internetowej. W tym przypadku nie warto zawracać sobie głowy wcześniejszym zakupem biletu.namteH napisał:mik111 napisał:Pewnie wujek google by pomógł ale mam pytanie ten bilet girolario obejmuje pociąg w obie strony i podróż 2x statkiem. Oczywiście w pewnych ramach czasowych?ja to zrozumiałem 2x pociąg + 1x statek. masz tylko wybrać czy robisz milano-lecco-como-milano czy milano-como-lecco-milano.Bilet jest ważny w jedną stronę ale robi się pełne kółko - początek i koniec wycieczki w Mediolanie. Czyli w sumie wychodzi 2 x pociąg + 2 x statek: pociąg (z Mediolanu) + statek (do Bellagio) + statek (z Bellagio) + pociąg (do Medialonu). Do wyboru jest tylko kierunek, wybieramy czy najpierw jedziemy pociągiem do Lecco, czy do Como.No to jeszcze dopytam:- w automacie biletowym wybieram kierunek tripu?- statki kursują cały rok?z gòry dziękuję za odpowiedź.
Misiatek napisał:maczala1 napisał:No, chciałbym tylko żeby wszystkie relacje były tak mało konkretne i szczegółowe jak ta ...
:)Nie miałem oczywiście na myśli waszej relacji, tylko inne, na które natrafiłem
:) Wasza jest świetna i prawdę mówiąc zainspirowała mnie do zaplanowania tego wyjazdu. Ale nie chcę powielać waszej trasy krok po kroku, stąd też pytanie o źródła informacji - bo wygląda na to, że wcześniej przygotowujecie dokładnie swoje podróże.
:)Spokojnie, tak tylko sobie zażartowałem
:) Co do źródeł, to na pewno nie znajdzie się wszystkiego na jednej stronie internetowej. Starałem się podać linki do ważniejszych stron z komunikacją, bo to jest chyba najistotniejsze w planowaniu. Mnie osobiście inspirował blog pewnej osoby, która bogato opisuje swoje podróże po północnej Italii. Nie ma tam może dużo konkretnych porad logistyczno-komunikacyjnych ale jest za to opisana cała masa ciekawych miejsc (m.in. nad jeziorem Como), o których ciężko coś znaleźć w sieci. Myślę, że mogę przytoczyć ten blog, bo na pewno jest warty gruntownych oględzin, szczególnie przez kogoś, kto lubi poznawać historię miejsc, które odwiedza
:) http://sukienkawkropki.blogspot.com/edit:Jak komuś nie chce się samemu myszkować po blogu, to na stronie 7 poniższego wątku, podałem na tacy opisy dotyczące jeziora Como.wlochy-bergamo,1362,522?start=120
Witam serdecznie.Szukając w google informacji o okolicach Como trafiłam na Waszą relację. Bardzo dziękuję za tak obszerną i bogatą w zdjęcia opowieść - to dla mnie ogromna pomoc w wyborze konkretnych miejsc do odwiedzenia. Będziemy podróżować z małym dzieckiem w wózku spacerowym i szukam informacji o trasach, na które można sobie pozwolić bez obaw, że będzie trzeba non stop nieść wózek. W opisie trasy na zamek Vezio wspomina Pani o schodach na początku. Jak później wygląda trasa? Czy z miejsc, które odwiedziliście, któreś było szczególnie niedostępne dla wózka? Będę bardzo wdzięczna za pomoc. W północnych Włoszech spędzimy 6 dni - kolejno w Bergamo, Weronie, Mediolanie (po jednym dniu w każdym miejscu) i reszta wyjazdu właśnie nad jeziorem Como. Teraz planujemy, które miejsca odwiedzić. Wyjazd już w środę
:)
Maćku, dziękuję i przepraszam...
:) W czasie przeglądania Waszej relacji jakoś Twoja towarzyszka bardziej zapadła mi w pamięć.Jeśli na trasie nie ma trudniejszych odcinków niż na wklejonym zdjęciu to będzie dobrze. W takich warunkach dajemy radę
:) Dopisujemy więc do planu, wyjazd kolejką na Piani di Erna także (myca007 - również dziękuję
:)). Teraz szukam noclegów - ceny faktycznie, dość wysokie. Polecane przez Was miejsce już niedostępne i podobne ceny również. Chyba będziemy się przenosić z noclegami pomiędzy Bergamo, Weroną i którymś z miasteczek nad Como. Pogoda zapowiada się ładna - mam nadzieję na udane widoki, szczególnie nad jeziorem.
masajaja napisał:Jeśli na trasie nie ma trudniejszych odcinków niż na wklejonym zdjęciu to będzie dobrze. W takich warunkach dajemy radę
:) Na samej górze już niedaleko zamku Vezio są strome schody i kawałek nierównej drogi i tam pewnie trzeba będzie wózek przenieść ale myślę, że nie więcej niż z 50 metrów.Jak będzie dobra pogoda to zdecydowanie polecam kolejkę linową na Piani di Erna i krótki spacer do punktu widokowgo przy krzyżu (o ile dobrze pamiętam to drogowskaz oznaczony jako "Panoramio", a na mapce trasy jako "La Croce"). Przy nisko zawieszonych chmurach można sobie raczej odpuścić, bo bilety na kolejkę nie są tanie, a widoków nie będzie.Jak byście byli w Como to warto wjechać na wzgórze Brunate kolejką torową, która niestety była w remoncie podczas naszej wycieczki - rozkład i cennik w poniższym linku.http://funicolarecomo.it/Powodzenia.
Maczala1, super relacja
:-) Zerknelam pobieznie w pracy, w domu przeczytam wszystko ze szczegolami i zastosuje
:-) Musze tylko dopasowac kolejnosc zwiedzania do polozenia slonca, zeby mi dobrze zdjecia wyszly. Jesli prognoza pogody nie zmieni sie, to po poludniu kupuje bilet na weekend.
Aga_podrozniczka napisał:Maczala1, super relacja
:-) Zerknelam pobieznie w pracy, w domu przeczytam wszystko ze szczegolami i zastosuje
:-) Musze tylko dopasowac kolejnosc zwiedzania do polozenia slonca, zeby mi dobrze zdjecia wyszly. Jesli prognoza pogody nie zmieni sie, to po poludniu kupuje bilet na weekend.Fajnie Aga, że chociaż w tym jednym przypadaku Ty skorzystasz trochę z moich opisów, bo z reguły to jest na odwrót
:)
Skorzystalam z relacji z Oslo, chociaz nie pamietalam wszystkiego, bo jakbym pamietala, to bym pewnie nie stala w kolejce do lodki. Tym razem bardziej sie przyloze no i lece sama, wiec nikt nie bedzie mnie rozpraszal
:-)
Fajna relacja, super fotki. W czerwcu zeszłego roku spędziliśmy przedłożony weekend nad Lago Maggiore. Wasza relacja pokazuje, że Włochy mają więcej do zaoferowania niż tylko Rzym i Pisa.
Byłeś tam wczoraj? My wyjechaliśmy z mieszkania Valerio w poniedziałek i zostawiliśmy sporo jedzenia w lodówce i szafkach , mam nadzieje ze coś się przydało!
:)
Super relacje! Dzięki wielkie za tak rzeczowe przedstawienie całej trasy (zresztą jak każda Wasza wyprawa
;) ). Wybieram się tam niedługo więc wskazówki się przydadzą.
Fajna relacja, na pewno skorzystam z Waszych doświadczeń w przyszłości - te okolice są na mojej liście życzeń dość wysoko.Natomiast już nie długo bo w połowie września będę miał 5 godzin wolnych w Bergamo ( przesiadka w drodze na Sardynię). Czy warto pojechać w tym czasie pociągiem do pierwszej miejscowości/stacji nad jez.Como a może nawet trochę dalej?
@wulkanTo zależy, jeżeli nie byłeś jeszcze w Bergamo to pojedź do górnego miasta, a jezioro zostaw sobie na dłuższą wyprawę. Na upartego można jechać nad jezioro ale pamiętaj, że z Bergamo pociąg jedzie do Lecco jakieś 40 min, a dalej do Varenny kolejne 40 min (niektóre szybkie kursy 20 min), więc pozostanie mało czasu na miejscu. Jeszcze do Lecco można się skusić ale dalej to już chyba nie ma sensu.
Dobra, namówiliście mnie, muszę tam wrócić tylko pytanie czy za rok czy za dwa. Jednak tym razem celuję w lato to może uda się mi uniknąć deszczu
:DPodobają mi się Wasze nowatorskie pomysły, bo kościółek też widziałem i pewnie jak wiele innych osób, pomyślałem że musi być stamtąd fajny widok. Jednak to było raczej takie retoryczne, bez myślenia że faktycznie można i warto tam wleźć, a Wy pokazujecie, że chcieć to móc
:)
@kleyoMieliście faktycznie pecha z tym ciągłym deszczem pod koniec kwietnia. My byliśmy ok. 3 tygodnie później i jak dla mnie było nawet za dużo słońca i za ciepło. Przygotowani byliśmy wg prognozy na temperatury 20-25, a faktycznie było 25-32 (przeważnie ok. 30). Przesuwając wyjazd na lato masz trochę większą szansę uniknięcia deszczu ale pamiętaj, że może być przegięcie w drugą stronę
:) Ja nie trawię upałów i południe Europy zawsze odpuszczam latem. Na Włochy dla mnie optymalny jest maj lub przełom wrzesień/październik.
maczala1 napisał:Wizzair oczywiście potem przepraszał nas bardzo mocno za wszelkie niedogodności, jednak mroczne widmo tajemnicy handlowej nie pozwalało mu niestety ujawnić powodów tego całego zdarzenia. No cóż, tajemnica handlowa to rzecz poważna i nietaktem z mojej strony byłoby dalsze naleganie na wyjaśnienia w tej sprawie. Pozostaje jedynie nadzieja, że ULC nie będzie już tak bardzo tajemniczy
:)No i dzięki ULC sponsorem naszej wycieczki stał się ... Wizzair
:)
Dzięki za super relację. Przyda się bardzo przy moim kilkudniowym wypadzie.Przy okazji pytanie. Kojarzycie ile średnio kosztuje parking przy ulicy na godzinę w bardziej popularnych miejscowościach? Będę autem, łącznie w 3 osoby i zastanawiam się czy koszty parkingów jakoś znacznie nie przekroczą mi kosztu biletów na autobus dla 3 osób. Przy założeniu, że w jednym miejscu spędzam max 2-3h i jadę dalej.
… kościółka San Martino.
„Na zboczu góry, po jej lewej stronie, widać skalną półkę a na niej niewielki kościółek. Jest to kościół Św. Marcina (San Martino) - miejsce kultu religijnego i zarazem uznany punkt widokowy. Różnica poziomów pomiędzy miasteczkiem a miejscem gdzie go wzniesiono wynosi ok 250 m. Przechadzka z Griante do miejsca gdzie znajduje się świątynia to bardzo przyjemny spacer, który zajmuje nieco ponad godzinę.”
„Dla osób wierzących droga do kościoła ma również wymiar duchowy, gdyż wzdłuż ścieżki wznoszą się małe kapliczki przedstawiające epizody z życia Jezusa, inspirowane tajemnicami różańca. Mniej więcej w połowie szlaku, znajduje się nieco większa kaplica poświęcona pamięci żołnierzy Wojsk Alpejskich, w szczególności tych, którzy polegli na wojennych frontach. Tradycje alpejskie stanowią bardzo istotny element tutejszej kultury i nadal są pieczołowicie kultywowane.”
Po drodze mijamy kilka kapliczek …
… odpoczywamy w ciszy na samotnej ławeczce …
… przechodzimy wąską ścieżką pod ogromną skałą Sasso San Martino …
… podziwiamy widoki jeziora Como …
… i w końcu dochodzimy do naszego celu :)
„Jest to niewielka świątynia, która powstała tu w XVI. Zbudowano ją, aby dać w niej schronienie drewnianej rzeźbie przedstawiającej Madonnę. Figura ta, od kilku wieków jest otoczona wielką czcią. Miejscowa legenda głosi, że w cudowny sposób została przeniesiona do górskiej groty, gdzie odnalazła ją okoliczna ludność. Prawdopodobnie w rzeczywistości została tam ukryta przez mieszkańców pobliskiego Menaggio, którzy chcieli ją uchronić przed zbeszczeszczeniem przez szwajcarskich kalwinów w okresie wojen religijnych. Stare dokumenty mówią, że kościół powstał na miejscu dawnego oratorium, będącego częścią średniowiecznych umocnień Griante. Obecna świątynia mieści się na niewielkim płaskowyżu, pod imponującą skalną ścianą, zwaną Sasso San Martino (Skała Świętego Marcina).”
Za kościółkiem jest barierka, przy której można bezpiecznie podziwiać panoramę jeziora.
„Tuż za kościołem, na skraju urwiska, znajduje się niewielki kamienny krzyż. W tym miejscu ponad sto lat temu, wydarzył się tragiczny wypadek. Tu właśnie 29.O9.1909 spadł z urwiska i stracił życie, młody polski chłopiec, Julian Chłapowski. W boczną ścianę kościoła wmurowano tablicę poświęconą temu tragicznemu wydarzeniu, wraz z prośbą o modlitwę w intencji zmarłego.”
Krzyż i tablica upamiętniająca wyżej opisany tragiczny wypadek naszego rodaka.
Próbowałem jeszcze zrobić włam do kościoła, żeby zobaczyć figurę Madonny, a tak naprawdę to było tam małe otwarte okienko, przez które można było zobaczyć wnętrze :)
Sam kościółek był niestety zamknięty ale teren wokół niego jest bardzo fajny. Jest kilka ławeczek do odpoczynku w zacienionych miejscach i oczywiście można podziwiać panoramę jeziora. Miejsce jest mało uczęszczane, przez cały czas spotkaliśmy jedynie kilku miejscowych, a to na pewno duży plus w odniesieniu do miejscami zawalonego turystami brzegu jeziora.
Po dłużej chwili kontemplacji w tym uroczym miejscu zeszliśmy ulicami Via Vignolo i Via Indipendenza nad samo jezioro, trafiając prosto na plażę miejską w Griante.
Pomoczyć nogi w zimnych wodach jeziora po całym dniu wędrowania, to czysta przyjemność.
Można też trochę posiedzieć na brzegu jeziora, jak tylko nie zapomni się zabrać ze sobą krzesła ogrodowego :)
W drodze na przystań w Candenabii mijamy fajnie usytuowany basen …
… i zacienione miejsce, gdzie nad samym brzegiem jeziora można odpocząć od słońca.
Potem czekał nas jeszcze powrót do Bellagio i Varenny, a ponieważ już główny cel naszej wyprawy został „zaliczony”, mogliśmy jeszcze przez chwilę pobyć w tych dwóch miasteczkach.
Wieczorne leniuchowanie na bulwarze w Bellagio …
… i wieczorne leniuchowanie na bulwarze w Varennie.
Podsumowując, to był bardzo udany majowy dzień, chociaż początkowe perturbacje z samolotem nie nastrajały optymistycznie. Samą trasę do kościoła San Martino bardzo polecam, bo jak pisałem jest mało uczęszczana, dość łatwa, a daje przy tym sporo frajdy. Wycieczka stanowiła swego rodzaju spełnienie … no może nie jakiegoś wielkiego marzenia, ale spełnienie brakującego elementu z poprzedniej podróży, który cały czas pozostawał gdzieś tam z tyłu głowy :)
p.s.
W miejscach, w których zamieszczam cytaty, są to fragmenty z bloga, prowadzonego przez moją inspiratorkę jeżeli chodzi o rejon północnych Włoch - Panią @sukienkawkropki :)
Jak kogoś temat zainteresował, to zachęcam do poczytania w oryginale, bo jest tam sporo informacji historycznych, naprawdę warto:
http://sukienkawkropki.blogspot.com/201 ... sc-na.htmlPonieważ ktoś to jednak czyta, to niestety piszę dalej :)
Na drugi dzień naszego majowego weekendu nad jeziorem Como zaplanowaliśmy inną miejscowość na zachodnim brzegu, a mianowicie miasteczko Argegno, które słynie z jednej z najbardziej stromych w Europie kolejek górskich. Kolejki górskie to atrakcje, które bardzo lubimy i jak jest coś takiego w okolicy, to staramy się tam oczywiście dotrzeć :)
Ponieważ poprzedniego dnia dużo pływaliśmy promami, postanowiliśmy tym razem dostać się do Argegno za pomocą autobusów od strony południowej poprzez Como. Dojazd do Como autobusem C40 z placu przed stacją kolejową w Lecco. Jest niedziela, więc bilety na autobus kupujemy w dużym kiosku przy placu (bar gdzie też można kupować bilety jest w niedzielę zamknięty). W Como spędzamy tylko pół godzinki i wsiadamy do autobusu C10/C20, którym jedziemy zachodnim brzegiem jeziora w kierunku Argegno. Trasa jak to zwykle bywa nad alpejskimi jeziorami jest kręta i bardzo malownicza.
Mała ciekawostka - w połowie drogi przejeżdżamy przez miejscowość Laglio, gdzie znajduje się Villa Oleandra, którą zakupił … George Clooney … brzydal :) Jak ktoś chce się zabawić w paparazzi to niech weźmie pod uwagę, że miejscowe władze wydały rozporządzenie o tym, że każdy przyjezdny, który będzie zatrzymywał się w pobliżu willi, podlega karze do 500 euro :) Jak widać mają tam ciekawy sposób na chronienie prywatności gwiazd ekranu. Ponieważ nasz budżet nie przewidywał dodatkowego wydatku 500 euro (być może x2 osoby) postanowiliśmy Georga tym razem nie odwiedzać :)
Posiadłość Georga można sobie obejrzeć na poniższym filmiku:
http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/ ... -jego-zony
https://www.google.com/maps/place/Villa ... f?hl=pl-PL
Po przyjeździe do Argegno od razu wiemy, że to był dobry wybór. Miasteczko jest położone bardzo malowniczo, na opadającym do jeziora zboczu dużej góry. Nad samym jeziorem pełno turystów ale wystarczy wejść dosłownie kawałek do góry stromymi uliczkami i prawdziwe pustki.
Nabrzeże w Argegno tuż obok przystani promowej.
Mała marina w Argegno.
Ponieważ akurat przyszedł czas „na małe co nieco” szukamy miejscówki na dobra pizzę. Okazuje się, że w restauracji „La Piazzetta” na głównym placyku przy jeziorze, która generalnie jest uważana za drogą, akurat pizza jest w miarę przystępnych cenach od 7 €. Postanawiamy więc zaszaleć i siadamy przy małym stoliku w sąsiedztwie Szwajcarów i Niemców, którzy akurat wysiedli ze swoich wypasionych samochodów. Do pizzy pasowało by jakieś włoskie winko ale niestety lektura „menu” w tym zakresie nie jest już tak budująca i zadawalamy się standardową colą. Co prawda i tak cola + coperto zawyżyły nasz rachunek ale pizza z pieca opalanego drewnem była naprawdę wyśmienita, jedna z dwóch najlepszych jakie jadłem kiedykolwiek :)
https://www.google.pl/maps/place/Ristor ... 3e16621640
http://pl.tripadvisor.com/Restaurant_Re ... bardy.html
„La Piazzetta”- ristorante raczej z górnej półki :)
Posileni mogliśmy ruszyć w końcu w poszukiwaniu kolejki górskiej Argegno-Pigra, do której jak się okazało bardzo łatwo trafić. Trzeba po prostu iść główną drogą w kierunku północnym. Bezpośrednio przed budynkiem stacji kolejki jest przystanek autobusowy „na żądanie”. Jak komuś zabraknie czasu, to można podjechać autobusem od razu pod samą kolejkę ale warto jednak wysiąść na placu głównym i przejść ten jeden przystanek na piechotkę.
Budynek dolnej stacji kolejki górskiej.
Kolejka górska Argegno-Pigra jest jedną z najbardziej stromych w Europie. Różnica poziomów nie jest może bardzo imponująca (200-850 m n.p.m.) ale nachylenie wynosi od 70% do 95%, co już robi wrażenie, a czuć to szczególnie przy mijaniu pylonów. Jeżdżą tam małe pomarańczowe wagoniki na 12 osób. Warto sprawdzić godziny otwarcia, bo kolejka dosyć wcześnie kończy kursowanie:
http://www.comune.pigra.co.it/opencms/v ... nivia.html
Widok z dołu na trasę kolejki.
Właśnie podjechał nasz pomarańczowy wagonik.
W czasie jazdy kolejką najlepiej przykleić się do tylnej szyby :)
Dopiero z góry można objąć wzrokiem całe Argegno.
Tuż obok górnej stacji kolejki jest niewielki pagórek …
… z którego można podziwiać rozległą panoramę tej części jeziora Como.
Na placyku przed stacją kolejki stoi sobie taki oto zwierzak.
Kolejka dowozi nas do niewielkiej osady o nazwie Pigra, gdzie można wędrować po okolicznych górskich ścieżkach. Można na przykład zejść do samego Argegno ale to trasa na ok. 2h. Z powodu upału, który pomimo wysokości zrobił się trochę uciążliwy, decydujemy się tylko na króciutką wędrówkę do punktu widokowego Belvedere.
Krótka trasa do punktu widokowego Belvedere.
Trasa na szczęście prowadzi przez las, który skutecznie chroni przed słońcem.