W drodze na dół mogliśmy ponownie podziwiać panoramę Citta Alta …
… mijaliśmy kościół, widziany wcześniej ze wzgórza …
… oraz trafiliśmy na jeszcze jedną perełkę motoryzacyjną.
Przez bramę Porta S. Alessandro weszliśmy z powrotem na teren Citta Alta.
Potem zjechaliśmy funicolore do dolnego miasta i pokręciliśmy się trochę po rejonie centralnym Bergamo. Chociaż dolne miasto nie dorównuje na pewno górnemu ale jest tam też parę ciekawych miejsc, a w szczególności okolice deptaka Via XX Settembre.
Wieża przy głównej ulicy Viale Papa Giovanni XXIII …
… i kościół przy tej samej ulicy.
Pallazo del Comune.
Przy deptaku Via XX Settembre jest wiele odrestaurowanych kamieniczek z fajnymi okiennicami.
Na tym zakończyliśmy naszą wizytę w Bergamo i pociągiem pojechaliśmy do Mediolanu, ponieważ z powodu remontu pasa startowego Orio al Serio, lot powrotny mieliśmy z lotniska Malpensa. Ostatni etap to podróż pociągiem lotniskowym z Milano Centrale do Malpensy. Trochę zdziwiła mnie cena za ten pociąg, która była dość wysoka (12 €). Okazało się, że to specjalny rodzaj pociągu, nazwany expresem, z klimatyzowanymi wagonami, dodatkowymi miejscami na duże bagaże oraz wygodnymi fotelami. Mieliśmy mały problem z zakupem biletów i w ogóle znalezieniem tego pociągu ale okazało się, że kursuje on ze skrajnych peronów (nr 1-3, o ile dobrze pamiętam), przed którymi jest specjalny automat biletowy.
Pożegnanie z pokładu ekspresu lotniskowego
:)
I to już w zasadzie … KONIEC. Jak będą jakieś pytania, chętnie służę pomocą
:)Wejście na zamek Vezio pewnie będzie trochę trudne z wózkiem ale jeżeli wózek ma większe koła, to myślę, że można próbować. Początkowe schody są dosyć niskie i nie powinny stwarzać wielkiego problemu. Gorzej może być potem, bo ścieżka jest kamienista i cały czas pod górkę.
początkowe schody
Na pewno trzeba będzie wracać z zamku tą samą trasą, bo alternatywna bardzo wąska ścieżka, którą my wybraliśmy na powrót, nie nadaje się w ogóle dla wózka.
Oprócz tego jeżeli zdecydujecie sie na kolejkę linową na Piani di Erna, to na pewno nie da się przejść leśnej trasy Sentiero Natura ale już dojście do punktu widokowego przy krzyżu (La Croce) powinno się udać z wózkiem.
A tak w ogóle to żadna ze mnie "Pani" zwłaszcza, że nazywam się ... Maciek
:)No i stało się, dokładnie po roku powróciliśmy w magiczne rejony jeziora Como, a wszystko za sprawą malutkiego kościółka na skale, do którego mimo szczerych chęci nie udało nam się dotrzeć rok temu
:)
Główny powód całego zamieszania - kościółek San Martino w Griante na zachodnim brzegu jeziora Como (zdjęcia z roku 2014).
Ale może po kolei. Najpierw przeszliśmy przez próbę wytrzymałości psychicznej, a wszystko dzięki naszym ukochanym liniom lotniczym Wizzair, które beztrosko odwołały piątkowy wieczorny lot do Bergamo. Ponieważ powrót był zaplanowany już na poniedziałek, stawiało to całą wyprawę pod znakiem zapytania. Szczęście w nieszczęściu, że ostatecznie lot został przełożony na sobotni poranek, więc w sumie nie straciliśmy dużo czasu. Było jeszcze całkiem ciekawie w sobotę, kiedy przez chwilkę wydawało się, że i tego dnia jednak zabraknie dla nas samolotu. Można powiedzieć , że w hali odlotów powietrze było tak gęste, że można było je kroić nożem, a atmosfera linczu wisiała w powietrzu. Ostatecznie jednak przejęliśmy samolot od innej grupy nieszczęśników i po szaleńczym biegu przez cały terminal (w związku ze zmianą bramki w ostatniej chwili) można było wreszcie zająć upragniony fotel. Wizzair oczywiście potem przepraszał nas bardzo mocno za wszelkie niedogodności, jednak mroczne widmo tajemnicy handlowej nie pozwalało mu niestety ujawnić powodów tego całego zdarzenia. No cóż, tajemnica handlowa to rzecz poważna i nietaktem z mojej strony byłoby dalsze naleganie na wyjaśnienia w tej sprawie. Pozostaje jedynie nadzieja, że ULC nie będzie już tak bardzo tajemniczy
:)
W czasie lotu przez chmury przebłyskiwały ośnieżone szczyty alpejskie.
Noclegownię mieliśmy w Lecco w tym samym miejscu co rok temu, w małym przytulnym mieszkanku Valeria, na poddaszu starego klasztoru, zaadaptowanego na budynek mieszkalny: https://www.airbnb.pl/rooms/1320281
Ten włoski dziedziniec cieszył nas nieustannie swym wyglądem.
Żeby czasami nie powtórzyła się historia z zeszłego roku, kiedy pomimo całego tygodnia czasu nie dotarliśmy do kościółka San Martino, zaplanowaliśmy wycieczkę w to miejsce już pierwszego dnia, od razu po przylocie. Plan był prosty jak drut, pociąg do Varenny , a potem podróż promami „po sercu” jeziora Como na trasie Varenna-Bellagio-Cadenabbia. Tutaj mała porada praktyczna, jak ktoś chce podróżować promami w podobny sposób, dostępny jest bilet całodzienny za 15 €, który umożliwia nielimitowane podróże, pomiędzy miasteczkami leżącymi w środkowej części jeziora (o ile dobrze pamiętam Menaggio też się załapuje). Pozwoli to zaoszczędzić trochę pieniędzy i sporo czasu, bo stoimy w kolejce po bilet tylko raz, a promy są niestety dosyć obleganym środkiem komunikacyjnym.
Widoczki z nabrzeża w Varennie.
Przystań w Varennie.
Z promu doskonale widać całą Varennę …
… oraz zamek Vezio, który odwiedziliśmy rok temu.
Widać też odległy północny brzeg jeziora z wysokimi Alpami .
Bellagio usytuowane jest u podnóża wzgórza na samym końcu cypla, pomiędzy dwiema częściami jeziora.
Panorama Bellagio z jeziora.
Przystań w Bellagio.
Ponieważ tym razem Bellagio nie było głównym celem naszej wycieczki, po krótkim spacerku popłynęliśmy promem na zachodni brzeg jeziora. Formalnie przypłynęliśmy do Cadenabbii ale stąd do Griante już tylko rzut beretem
:)
Jesteśmy na przystani w Cadenabbii …
… a po chwili już w Griante
:)
„Griante to niewielka miejscowość na lewym brzegu jeziora Como, pomiędzy Lenno i Menaggio. Jest ona nieco przytłoczona sławą dwóch okolicznych atrakcji gdzie ciągną rzesze turystów: willi "Carlotta” w pobliskiej Cadenabbi i willi „Balbianello” w nieco dalej leżącym Lenno. Jednak Griante, podobnie jak większość miejscowości w tym regionie ma swą niepowtarzalną atmosferę, która sprawia, że każda z nich jest w pewnym sensie wyjątkowa. To bardzo spokojne miasteczko, i z dala od zgiełku można tu do woli smakować uroki Italii. Jego wdzięk docenił między innymi Konrad Adenauer, który przez ponad dwadzieścia lat spędzał tu letnie wakacje w leżącej nieco na uboczu willi "La Collina". Kanclerz był chyba niezłym piechurem, gdyż miał zwyczaj przechadzać się codziennie wzdłuż zbocza góry, drogą wiodącą od willi do centrum miasteczka. Dziś na trasie tych spacerów można zobaczyć tabliczki z napisem "Przechadzka Konrada Adenauera" a w willi mieści się centrum kongresowe i hotel o wysokim standardzie, którymi zarządza fundacja jego imienia. Ponad Griante wznosi się górski masyw noszący nazwę Monti di Nava. Jego malowniczą sylwetkę można podziwiać w całej okazałości z leżącego na przeciwległym brzegu miasteczka Bellagio, lub podczas rejsu statkiem.”
Idąc cały czas pod górę ulicą Via Roma - chyba jest taka w każdym włoskim miasteczku
:) mijamy dwa ciekawe budynki …
… i dochodzimy do Vecchia Torre, ostatniego miejsca gdzie możemy jeszcze coś kupić …
… wybieramy lody dla ochłody - w miarę dobre ale szału nie ma, to jeszcze nie są te słynne włoskie specjały
:)
Idąc dalej przytulną, wąską Via Tomaso Grossi …
… dochodzimy do malutkiego kościółka – Oratorio di San Rocco …
… kościółek jest otwarty, uwielbiam takie klimatyczne miejsca – cisza, spokój, w okolicy nikogo nie widać
:)
Fantastyczna relacja! Planowałam podobny trip w połowie lipca, jednak nie wypalił... Widząc jednak bogactwo atrakcji, na pewno postaram się tam wyjechać w innym terminie
:) Czekam na dalszy ciąg!
Interesująca relacja, z zaciekawieniem przeczytałem całą. Utwierdziłeś mnie w przekonaniu że Bellagio to jedno z miejsc które trzeba odwiedzić w okolicach Bergamo
:-)
My równiez spędziliśmy ciekawy tydzień nad Como w październiku 2013, moge polecić dom który wynajmowaliśmy pod samym Bellaggio. Za cały tydzien wynajmu wytargowaliśmy cenę łączną 500 uero. Bylismy w 6 osób, wyszło 12 euro/osobę/dzień, to raczej dobra oferta jeśli chodzi o ten podobno przeznaczony dla zamożnych region
;). http://www.bellagio-villa.com/en/
Dla zainteresowanych w dniu 5 lipca 2014 w Varennie jest Festa del Lago a Varenna – fuochi d’artificio . Wieczorem od 19.30 degustacja potraw potem ok. 22.00 wielka inscenizacja lądowania uchodźców Riva z wyspy Comacina i historycznej procesji do starożytnego kościoła San Giovanni a na zakończenie ok. 22.40 wielki pokaz sztucznych ogni nad jeziorem. Bardzo polecam my bylismy w roku 2012. Festa jest co roku w pierwszą sobotę lipca.Na stronie linii kolejowych Trenord można zapoznać się z ofertą biletów specjalnych link http://www.trenord.it/it/free-time/freetime.aspx lub jak kto lubi sam sobie zorganizować kupić bilety na 1 , 2 ,3 i 7 dni Io Viaggio Ovunque in Lombardia tzn. podróżuję po całej Lombardii link http://www.trasporti.regione.lombardia. ... INFWrapperlub link http://www.trenord.it/it/biglietti/bigl ... lieri.aspx . Do zaplanowania podróży można użyć MUOVERSIIn Lombardia link http://www.muoversi.regione.lombardia.it/planner/ Io Viaggio Ovunque in Lombardia tj. bilety dostępne są na krótkie okresy czasu do podróży w całej sieci transportu publicznego (autobusów, tramwaju, metra i kolei podmiejskiej i regionalnej) w regionie.Pozwala przenieść całej Lombardii przy użyciu wszelkich środków transportu publicznego: autobus lokalny i regionalny, tramwajowych, trolejbusowych, metro, pociągi podmiejskie i regionalne 2 klasy, łodzie na jezioro Iseo, usług połączeń, kolejki linowe i wyciągi transportu publicznego.Buon viaggio
:D
:D
:D
Dostałem cynk o kolejnej fantastycznej lodziarni, tym razem w Como, może komuś się ta informacja przyda akurat na początku wakacji
:)"Po zejściu z pokładu trafiłem na kolejną lodziarnie, wspomnianą wcześniej Gelateria Lariana. Kulinarny orgazm, lody nieziemsko pyszne, porcje mega-mega-wielkie Pyszne lody miętowe i malinowe. Duże 3-porcjowe lody kosztowały z tego co pamiętam 3E. Spodziewałem sie, że będą dobre na podstaiwie opinii z TripAdvisora, ale nie sądziłem że AŻ TAK !"
Como to jednak górskie, rynnowe jezioro polodowcowe i plaż tam niewiele, a piaszczystych to prawie nie ma w ogóle. Jest trochę małych miejsc do plażowania i kąpieli ale w większości wyglądały na płatne. Tematem się niezbyt interesowałem bo w maju kąpali się tylko prawdziwi twardziele
:) Kilka miejsc jest opisanych w poniższym linku.http://www.my-lake-como-holiday.com/142 ... lake-como/
Witam,widzę, że spędziliście nad Como kilka dni, więc skieruję do Was swoje zapytania
:)Otóż między 20 a 23 września będę z żoną w Mediolanie (20 przylatujemy, więc nie liczę, a 23 jedziemy do Turynu na kolejny lot, czyli też nie ma co zaliczać do dni pobytowych).Planowałem jeden z pozostałych dni (21-niedziela) poświęcić na zwiedzanie miasta, a drugi na krótki wypad nad jezioro (22-ponidziałek), ale w Waszej relacji jest informacja, że w niedzielę miedzy Lecco a Bellagio odbywają się rejsy. Z racji, że na rezerwację biletów na Ostatnią Wieczerzę nie ma co liczyć to może warto skorzystać z takiego rejsu po jeziorze w niedzielę? Jak sądzicie? Czy jest to do zrobienia w jeden dzień (przyjazd do Lecco, rejs, powrót do Lecco i pociągiem do Mediolanu)? Czy warto?Widzę również, że w Turynie też mieliście okazję być. Czy orientujecie się może jak wygląda tam sytuacja z transportem na lotnisko bezpośrednio z dworca? Niestety będę tam tylko przejazdem jadąc na lotnisko i chciałbym zebrać jak najwięcej informacji, aby nie błądzić po dworcu w poszukiwaniu autobusu lub pociągu na lotnisko.Pozdrawiam
:)
Do plażowania polecam miejscowosć blisko Lecco Abbadia Lariana . Od stacji w dół w kierunku jeziora jest plaża bezpłatna na długosci całego miasteczka. Pełen wykaz plaż jeziora tutaj http://www.lakecomo.it/territorio/spiagge_e_lidi?page=2
Do PablitoR Polecam kupić bilet w Milano na stacjach kolejowych linii Trenord w zielonych automatach lub w kasie ewentualnie w punktach obsługi MY LiNK POINT. Bilet nazywa się GIROLARIO link http://www.trenord.it/it/free-time/bigl ... lario.aspx koszt 15 euro, cena obejmuje pociąg z Milano ( z Milano Cadorna jest bezpośrednio) do COMO LAGO NORD ( na tej ostatniej stacji wysiadamy tuż obok jeziora potem na lewo w kierunku przystani portu). Wycieczka obejmuje też podróż statkiem do portu BELLAGIO ( tu wysiadamy i zwiedzamy) póżniej następnym statkiem z BELLAGIO do LECCO. Z portu udajemy się na stację kolejową ( w górę miasta ok 10 min. sprawdzić w Google) wsiadamy w pociąg do Milano Centrale bezpośredni.Podróż można odbyć też w kierunku przeciwnym Milano Lecco Bellagio Como Milano ( ja proponuję jednak do Como więcej połączeń rejsowych do Bellagio).Połączenia kolejowe i godziny wyszukujemy na stronie kolei Trenord http://www.trenord.it/IT/ połączenia rejsowe statkiem http://www.trenord.it/media/687754/orar ... o_2014.pdfW Como można zobaczyć promenadę, w centrum katedrę Duomo niedaleko portu lub udać się na kolejkę Funicolare Como-Brunate z widokiem na jezioro od stacji kolejowej w prawo.Polecam warto.
Super, dziękuję za podpowiedź, przeanalizuję
:) a jeszcze takie pytanie. Czy ceny biletów (w tym przypadku chodzi mi o bilet Lecco- Mediolan) są w kasach takie same jak na stronie Trenitalii czy droższe?
Pewnie wujek google by pomógł ale mam pytanie ten bilet girolario obejmuje pociąg w obie strony i podróż 2x statkiem. Oczywiście w pewnych ramach czasowych?
mik111 napisał:Pewnie wujek google by pomógł ale mam pytanie ten bilet girolario obejmuje pociąg w obie strony i podróż 2x statkiem. Oczywiście w pewnych ramach czasowych?ja to zrozumiałem 2x pociąg + 1x statek. masz tylko wybrać czy robisz milano-lecco-como-milano czy milano-como-lecco-milano.
PablitoR napisał:Super, dziękuję za podpowiedź, przeanalizuję
:) a jeszcze takie pytanie. Czy ceny biletów (w tym przypadku chodzi mi o bilet Lecco- Mediolan) są w kasach takie same jak na stronie Trenitalii czy droższe?Jest to pociąg regionalny, więc cena w kasie lub automacie na stacji będzie taka sam jak na stronie internetowej. W tym przypadku nie warto zawracać sobie głowy wcześniejszym zakupem biletu.namteH napisał:mik111 napisał:Pewnie wujek google by pomógł ale mam pytanie ten bilet girolario obejmuje pociąg w obie strony i podróż 2x statkiem. Oczywiście w pewnych ramach czasowych?ja to zrozumiałem 2x pociąg + 1x statek. masz tylko wybrać czy robisz milano-lecco-como-milano czy milano-como-lecco-milano.Bilet jest ważny w jedną stronę ale robi się pełne kółko - początek i koniec wycieczki w Mediolanie. Czyli w sumie wychodzi 2 x pociąg + 2 x statek: pociąg (z Mediolanu) + statek (do Bellagio) + statek (z Bellagio) + pociąg (do Medialonu). Do wyboru jest tylko kierunek, wybieramy czy najpierw jedziemy pociągiem do Lecco, czy do Como.
Znacie jakieś fajne strony (angielski, polski), które pozwolą mi zaplanować krok po kroku trzydniowy wypad nad Como? Szperam od jakiegoś czasu, ale trafiam tylko na mało konkretne relacje i blogi.
Misiatek napisał:Znacie jakieś fajne strony (angielski, polski), które pozwolą mi zaplanować krok po kroku trzydniowy wypad nad Como? Szperam od jakiegoś czasu, ale trafiam tylko na mało konkretne relacje i blogi.wydaje mi się, że najlepiej będzie połączyć strony danych miast (pewnie mają po angielsku) + jakąś stronę poświęconą turystyce w lombardii + wikimoże poszukaj czegoś o jakichś szlakach "pttk" w tamtym rejonie.
Misiatek napisał:Znacie jakieś fajne strony (angielski, polski), które pozwolą mi zaplanować krok po kroku trzydniowy wypad nad Como? Szperam od jakiegoś czasu, ale trafiam tylko na mało konkretne relacje i blogi.No, chciałbym tylko żeby wszystkie relacje były tak mało konkretne i szczegółowe jak ta ...
:)
maczala1 napisał:No, chciałbym tylko żeby wszystkie relacje były tak mało konkretne i szczegółowe jak ta ...
:)Nie miałem oczywiście na myśli waszej relacji, tylko inne, na które natrafiłem
:) Wasza jest świetna i prawdę mówiąc zainspirowała mnie do zaplanowania tego wyjazdu. Ale nie chcę powielać waszej trasy krok po kroku, stąd też pytanie o źródła informacji - bo wygląda na to, że wcześniej przygotowujecie dokładnie swoje podróże.
:)
Misiatek napisał:maczala1 napisał:Ale nie chcę powielać waszej trasy krok po kroku, stąd też pytanie o źródła informacji - bo wygląda na to, że wcześniej przygotowujecie dokładnie swoje podróże.
:)Ja trzydniowy wypad do Bergamo i w okolice przygotowywałem przez trzy tygodnie
;) Zaplanowałem co i w jakiej kolejności będziemy zwiedzać ... a i tak się drugiego dnia okazało że plany są do natychmiastowej zmiany z powodów pogodowych
:)
łowca napisał: a i tak się drugiego dnia okazało że plany są do natychmiastowej zmiany z powodów pogodowych
:)Wiem, że tak bywa.
:) Tym bardziej lubię wcześniej poczytać, żeby na szybko wprowadzić jakieś zmiany lub zupełnie zmienić kierunek.
maczala1 napisał:PablitoR napisał:Super, dziękuję za podpowiedź, przeanalizuję
:) a jeszcze takie pytanie. Czy ceny biletów (w tym przypadku chodzi mi o bilet Lecco- Mediolan) są w kasach takie same jak na stronie Trenitalii czy droższe?Jest to pociąg regionalny, więc cena w kasie lub automacie na stacji będzie taka sam jak na stronie internetowej. W tym przypadku nie warto zawracać sobie głowy wcześniejszym zakupem biletu.namteH napisał:mik111 napisał:Pewnie wujek google by pomógł ale mam pytanie ten bilet girolario obejmuje pociąg w obie strony i podróż 2x statkiem. Oczywiście w pewnych ramach czasowych?ja to zrozumiałem 2x pociąg + 1x statek. masz tylko wybrać czy robisz milano-lecco-como-milano czy milano-como-lecco-milano.Bilet jest ważny w jedną stronę ale robi się pełne kółko - początek i koniec wycieczki w Mediolanie. Czyli w sumie wychodzi 2 x pociąg + 2 x statek: pociąg (z Mediolanu) + statek (do Bellagio) + statek (z Bellagio) + pociąg (do Medialonu). Do wyboru jest tylko kierunek, wybieramy czy najpierw jedziemy pociągiem do Lecco, czy do Como.No to jeszcze dopytam:- w automacie biletowym wybieram kierunek tripu?- statki kursują cały rok?z gòry dziękuję za odpowiedź.
Misiatek napisał:maczala1 napisał:No, chciałbym tylko żeby wszystkie relacje były tak mało konkretne i szczegółowe jak ta ...
:)Nie miałem oczywiście na myśli waszej relacji, tylko inne, na które natrafiłem
:) Wasza jest świetna i prawdę mówiąc zainspirowała mnie do zaplanowania tego wyjazdu. Ale nie chcę powielać waszej trasy krok po kroku, stąd też pytanie o źródła informacji - bo wygląda na to, że wcześniej przygotowujecie dokładnie swoje podróże.
:)Spokojnie, tak tylko sobie zażartowałem
:) Co do źródeł, to na pewno nie znajdzie się wszystkiego na jednej stronie internetowej. Starałem się podać linki do ważniejszych stron z komunikacją, bo to jest chyba najistotniejsze w planowaniu. Mnie osobiście inspirował blog pewnej osoby, która bogato opisuje swoje podróże po północnej Italii. Nie ma tam może dużo konkretnych porad logistyczno-komunikacyjnych ale jest za to opisana cała masa ciekawych miejsc (m.in. nad jeziorem Como), o których ciężko coś znaleźć w sieci. Myślę, że mogę przytoczyć ten blog, bo na pewno jest warty gruntownych oględzin, szczególnie przez kogoś, kto lubi poznawać historię miejsc, które odwiedza
:) http://sukienkawkropki.blogspot.com/edit:Jak komuś nie chce się samemu myszkować po blogu, to na stronie 7 poniższego wątku, podałem na tacy opisy dotyczące jeziora Como.wlochy-bergamo,1362,522?start=120
Witam serdecznie.Szukając w google informacji o okolicach Como trafiłam na Waszą relację. Bardzo dziękuję za tak obszerną i bogatą w zdjęcia opowieść - to dla mnie ogromna pomoc w wyborze konkretnych miejsc do odwiedzenia. Będziemy podróżować z małym dzieckiem w wózku spacerowym i szukam informacji o trasach, na które można sobie pozwolić bez obaw, że będzie trzeba non stop nieść wózek. W opisie trasy na zamek Vezio wspomina Pani o schodach na początku. Jak później wygląda trasa? Czy z miejsc, które odwiedziliście, któreś było szczególnie niedostępne dla wózka? Będę bardzo wdzięczna za pomoc. W północnych Włoszech spędzimy 6 dni - kolejno w Bergamo, Weronie, Mediolanie (po jednym dniu w każdym miejscu) i reszta wyjazdu właśnie nad jeziorem Como. Teraz planujemy, które miejsca odwiedzić. Wyjazd już w środę
:)
Maćku, dziękuję i przepraszam...
:) W czasie przeglądania Waszej relacji jakoś Twoja towarzyszka bardziej zapadła mi w pamięć.Jeśli na trasie nie ma trudniejszych odcinków niż na wklejonym zdjęciu to będzie dobrze. W takich warunkach dajemy radę
:) Dopisujemy więc do planu, wyjazd kolejką na Piani di Erna także (myca007 - również dziękuję
:)). Teraz szukam noclegów - ceny faktycznie, dość wysokie. Polecane przez Was miejsce już niedostępne i podobne ceny również. Chyba będziemy się przenosić z noclegami pomiędzy Bergamo, Weroną i którymś z miasteczek nad Como. Pogoda zapowiada się ładna - mam nadzieję na udane widoki, szczególnie nad jeziorem.
masajaja napisał:Jeśli na trasie nie ma trudniejszych odcinków niż na wklejonym zdjęciu to będzie dobrze. W takich warunkach dajemy radę
:) Na samej górze już niedaleko zamku Vezio są strome schody i kawałek nierównej drogi i tam pewnie trzeba będzie wózek przenieść ale myślę, że nie więcej niż z 50 metrów.Jak będzie dobra pogoda to zdecydowanie polecam kolejkę linową na Piani di Erna i krótki spacer do punktu widokowgo przy krzyżu (o ile dobrze pamiętam to drogowskaz oznaczony jako "Panoramio", a na mapce trasy jako "La Croce"). Przy nisko zawieszonych chmurach można sobie raczej odpuścić, bo bilety na kolejkę nie są tanie, a widoków nie będzie.Jak byście byli w Como to warto wjechać na wzgórze Brunate kolejką torową, która niestety była w remoncie podczas naszej wycieczki - rozkład i cennik w poniższym linku.http://funicolarecomo.it/Powodzenia.
Maczala1, super relacja
:-) Zerknelam pobieznie w pracy, w domu przeczytam wszystko ze szczegolami i zastosuje
:-) Musze tylko dopasowac kolejnosc zwiedzania do polozenia slonca, zeby mi dobrze zdjecia wyszly. Jesli prognoza pogody nie zmieni sie, to po poludniu kupuje bilet na weekend.
Aga_podrozniczka napisał:Maczala1, super relacja
:-) Zerknelam pobieznie w pracy, w domu przeczytam wszystko ze szczegolami i zastosuje
:-) Musze tylko dopasowac kolejnosc zwiedzania do polozenia slonca, zeby mi dobrze zdjecia wyszly. Jesli prognoza pogody nie zmieni sie, to po poludniu kupuje bilet na weekend.Fajnie Aga, że chociaż w tym jednym przypadaku Ty skorzystasz trochę z moich opisów, bo z reguły to jest na odwrót
:)
Skorzystalam z relacji z Oslo, chociaz nie pamietalam wszystkiego, bo jakbym pamietala, to bym pewnie nie stala w kolejce do lodki. Tym razem bardziej sie przyloze no i lece sama, wiec nikt nie bedzie mnie rozpraszal
:-)
Fajna relacja, super fotki. W czerwcu zeszłego roku spędziliśmy przedłożony weekend nad Lago Maggiore. Wasza relacja pokazuje, że Włochy mają więcej do zaoferowania niż tylko Rzym i Pisa.
Byłeś tam wczoraj? My wyjechaliśmy z mieszkania Valerio w poniedziałek i zostawiliśmy sporo jedzenia w lodówce i szafkach , mam nadzieje ze coś się przydało!
:)
Super relacje! Dzięki wielkie za tak rzeczowe przedstawienie całej trasy (zresztą jak każda Wasza wyprawa
;) ). Wybieram się tam niedługo więc wskazówki się przydadzą.
Fajna relacja, na pewno skorzystam z Waszych doświadczeń w przyszłości - te okolice są na mojej liście życzeń dość wysoko.Natomiast już nie długo bo w połowie września będę miał 5 godzin wolnych w Bergamo ( przesiadka w drodze na Sardynię). Czy warto pojechać w tym czasie pociągiem do pierwszej miejscowości/stacji nad jez.Como a może nawet trochę dalej?
@wulkanTo zależy, jeżeli nie byłeś jeszcze w Bergamo to pojedź do górnego miasta, a jezioro zostaw sobie na dłuższą wyprawę. Na upartego można jechać nad jezioro ale pamiętaj, że z Bergamo pociąg jedzie do Lecco jakieś 40 min, a dalej do Varenny kolejne 40 min (niektóre szybkie kursy 20 min), więc pozostanie mało czasu na miejscu. Jeszcze do Lecco można się skusić ale dalej to już chyba nie ma sensu.
Dobra, namówiliście mnie, muszę tam wrócić tylko pytanie czy za rok czy za dwa. Jednak tym razem celuję w lato to może uda się mi uniknąć deszczu
:DPodobają mi się Wasze nowatorskie pomysły, bo kościółek też widziałem i pewnie jak wiele innych osób, pomyślałem że musi być stamtąd fajny widok. Jednak to było raczej takie retoryczne, bez myślenia że faktycznie można i warto tam wleźć, a Wy pokazujecie, że chcieć to móc
:)
@kleyoMieliście faktycznie pecha z tym ciągłym deszczem pod koniec kwietnia. My byliśmy ok. 3 tygodnie później i jak dla mnie było nawet za dużo słońca i za ciepło. Przygotowani byliśmy wg prognozy na temperatury 20-25, a faktycznie było 25-32 (przeważnie ok. 30). Przesuwając wyjazd na lato masz trochę większą szansę uniknięcia deszczu ale pamiętaj, że może być przegięcie w drugą stronę
:) Ja nie trawię upałów i południe Europy zawsze odpuszczam latem. Na Włochy dla mnie optymalny jest maj lub przełom wrzesień/październik.
maczala1 napisał:Wizzair oczywiście potem przepraszał nas bardzo mocno za wszelkie niedogodności, jednak mroczne widmo tajemnicy handlowej nie pozwalało mu niestety ujawnić powodów tego całego zdarzenia. No cóż, tajemnica handlowa to rzecz poważna i nietaktem z mojej strony byłoby dalsze naleganie na wyjaśnienia w tej sprawie. Pozostaje jedynie nadzieja, że ULC nie będzie już tak bardzo tajemniczy
:)No i dzięki ULC sponsorem naszej wycieczki stał się ... Wizzair
:)
Dzięki za super relację. Przyda się bardzo przy moim kilkudniowym wypadzie.Przy okazji pytanie. Kojarzycie ile średnio kosztuje parking przy ulicy na godzinę w bardziej popularnych miejscowościach? Będę autem, łącznie w 3 osoby i zastanawiam się czy koszty parkingów jakoś znacznie nie przekroczą mi kosztu biletów na autobus dla 3 osób. Przy założeniu, że w jednym miejscu spędzam max 2-3h i jadę dalej.
W drodze na dół mogliśmy ponownie podziwiać panoramę Citta Alta …
… mijaliśmy kościół, widziany wcześniej ze wzgórza …
… oraz trafiliśmy na jeszcze jedną perełkę motoryzacyjną.
Przez bramę Porta S. Alessandro weszliśmy z powrotem na teren Citta Alta.
Potem zjechaliśmy funicolore do dolnego miasta i pokręciliśmy się trochę po rejonie centralnym Bergamo. Chociaż dolne miasto nie dorównuje na pewno górnemu ale jest tam też parę ciekawych miejsc, a w szczególności okolice deptaka Via XX Settembre.
Wieża przy głównej ulicy Viale Papa Giovanni XXIII …
… i kościół przy tej samej ulicy.
Pallazo del Comune.
Przy deptaku Via XX Settembre jest wiele odrestaurowanych kamieniczek z fajnymi okiennicami.
Na tym zakończyliśmy naszą wizytę w Bergamo i pociągiem pojechaliśmy do Mediolanu, ponieważ z powodu remontu pasa startowego Orio al Serio, lot powrotny mieliśmy z lotniska Malpensa. Ostatni etap to podróż pociągiem lotniskowym z Milano Centrale do Malpensy. Trochę zdziwiła mnie cena za ten pociąg, która była dość wysoka (12 €). Okazało się, że to specjalny rodzaj pociągu, nazwany expresem, z klimatyzowanymi wagonami, dodatkowymi miejscami na duże bagaże oraz wygodnymi fotelami. Mieliśmy mały problem z zakupem biletów i w ogóle znalezieniem tego pociągu ale okazało się, że kursuje on ze skrajnych peronów (nr 1-3, o ile dobrze pamiętam), przed którymi jest specjalny automat biletowy.
Pożegnanie z pokładu ekspresu lotniskowego :)
I to już w zasadzie … KONIEC.
Jak będą jakieś pytania, chętnie służę pomocą :)Wejście na zamek Vezio pewnie będzie trochę trudne z wózkiem ale jeżeli wózek ma większe koła, to myślę, że można próbować. Początkowe schody są dosyć niskie i nie powinny stwarzać wielkiego problemu. Gorzej może być potem, bo ścieżka jest kamienista i cały czas pod górkę.
początkowe schody
Na pewno trzeba będzie wracać z zamku tą samą trasą, bo alternatywna bardzo wąska ścieżka, którą my wybraliśmy na powrót, nie nadaje się w ogóle dla wózka.
Oprócz tego jeżeli zdecydujecie sie na kolejkę linową na Piani di Erna, to na pewno nie da się przejść leśnej trasy Sentiero Natura ale już dojście do punktu widokowego przy krzyżu (La Croce) powinno się udać z wózkiem.
A tak w ogóle to żadna ze mnie "Pani" zwłaszcza, że nazywam się ... Maciek :)No i stało się, dokładnie po roku powróciliśmy w magiczne rejony jeziora Como, a wszystko za sprawą malutkiego kościółka na skale, do którego mimo szczerych chęci nie udało nam się dotrzeć rok temu :)
Główny powód całego zamieszania - kościółek San Martino w Griante na zachodnim brzegu jeziora Como (zdjęcia z roku 2014).
Ale może po kolei.
Najpierw przeszliśmy przez próbę wytrzymałości psychicznej, a wszystko dzięki naszym ukochanym liniom lotniczym Wizzair, które beztrosko odwołały piątkowy wieczorny lot do Bergamo. Ponieważ powrót był zaplanowany już na poniedziałek, stawiało to całą wyprawę pod znakiem zapytania. Szczęście w nieszczęściu, że ostatecznie lot został przełożony na sobotni poranek, więc w sumie nie straciliśmy dużo czasu.
Było jeszcze całkiem ciekawie w sobotę, kiedy przez chwilkę wydawało się, że i tego dnia jednak zabraknie dla nas samolotu. Można powiedzieć , że w hali odlotów powietrze było tak gęste, że można było je kroić nożem, a atmosfera linczu wisiała w powietrzu. Ostatecznie jednak przejęliśmy samolot od innej grupy nieszczęśników i po szaleńczym biegu przez cały terminal (w związku ze zmianą bramki w ostatniej chwili) można było wreszcie zająć upragniony fotel.
Wizzair oczywiście potem przepraszał nas bardzo mocno za wszelkie niedogodności, jednak mroczne widmo tajemnicy handlowej nie pozwalało mu niestety ujawnić powodów tego całego zdarzenia. No cóż, tajemnica handlowa to rzecz poważna i nietaktem z mojej strony byłoby dalsze naleganie na wyjaśnienia w tej sprawie. Pozostaje jedynie nadzieja, że ULC nie będzie już tak bardzo tajemniczy :)
W czasie lotu przez chmury przebłyskiwały ośnieżone szczyty alpejskie.
Noclegownię mieliśmy w Lecco w tym samym miejscu co rok temu, w małym przytulnym mieszkanku Valeria, na poddaszu starego klasztoru, zaadaptowanego na budynek mieszkalny:
https://www.airbnb.pl/rooms/1320281
Ten włoski dziedziniec cieszył nas nieustannie swym wyglądem.
Żeby czasami nie powtórzyła się historia z zeszłego roku, kiedy pomimo całego tygodnia czasu nie dotarliśmy do kościółka San Martino, zaplanowaliśmy wycieczkę w to miejsce już pierwszego dnia, od razu po przylocie. Plan był prosty jak drut, pociąg do Varenny , a potem podróż promami „po sercu” jeziora Como na trasie Varenna-Bellagio-Cadenabbia. Tutaj mała porada praktyczna, jak ktoś chce podróżować promami w podobny sposób, dostępny jest bilet całodzienny za 15 €, który umożliwia nielimitowane podróże, pomiędzy miasteczkami leżącymi w środkowej części jeziora (o ile dobrze pamiętam Menaggio też się załapuje). Pozwoli to zaoszczędzić trochę pieniędzy i sporo czasu, bo stoimy w kolejce po bilet tylko raz, a promy są niestety dosyć obleganym środkiem komunikacyjnym.
Widoczki z nabrzeża w Varennie.
Przystań w Varennie.
Z promu doskonale widać całą Varennę …
… oraz zamek Vezio, który odwiedziliśmy rok temu.
Widać też odległy północny brzeg jeziora z wysokimi Alpami .
Bellagio usytuowane jest u podnóża wzgórza na samym końcu cypla, pomiędzy dwiema częściami jeziora.
Panorama Bellagio z jeziora.
Przystań w Bellagio.
Ponieważ tym razem Bellagio nie było głównym celem naszej wycieczki, po krótkim spacerku popłynęliśmy promem na zachodni brzeg jeziora. Formalnie przypłynęliśmy do Cadenabbii ale stąd do Griante już tylko rzut beretem :)
Jesteśmy na przystani w Cadenabbii …
… a po chwili już w Griante :)
„Griante to niewielka miejscowość na lewym brzegu jeziora Como, pomiędzy Lenno i Menaggio. Jest ona nieco przytłoczona sławą dwóch okolicznych atrakcji gdzie ciągną rzesze turystów: willi "Carlotta” w pobliskiej Cadenabbi i willi „Balbianello” w nieco dalej leżącym Lenno. Jednak Griante, podobnie jak większość miejscowości w tym regionie ma swą niepowtarzalną atmosferę, która sprawia, że każda z nich jest w pewnym sensie wyjątkowa. To bardzo spokojne miasteczko, i z dala od zgiełku można tu do woli smakować uroki Italii. Jego wdzięk docenił między innymi Konrad Adenauer, który przez ponad dwadzieścia lat spędzał tu letnie wakacje w leżącej nieco na uboczu willi "La Collina". Kanclerz był chyba niezłym piechurem, gdyż miał zwyczaj przechadzać się codziennie wzdłuż zbocza góry, drogą wiodącą od willi do centrum miasteczka. Dziś na trasie tych spacerów można zobaczyć tabliczki z napisem "Przechadzka Konrada Adenauera" a w willi mieści się centrum kongresowe i hotel o wysokim standardzie, którymi zarządza fundacja jego imienia. Ponad Griante wznosi się górski masyw noszący nazwę Monti di Nava. Jego malowniczą sylwetkę można podziwiać w całej okazałości z leżącego na przeciwległym brzegu miasteczka Bellagio, lub podczas rejsu statkiem.”
Idąc cały czas pod górę ulicą Via Roma - chyba jest taka w każdym włoskim miasteczku :) mijamy dwa ciekawe budynki …
… i dochodzimy do Vecchia Torre, ostatniego miejsca gdzie możemy jeszcze coś kupić …
… wybieramy lody dla ochłody - w miarę dobre ale szału nie ma, to jeszcze nie są te słynne włoskie specjały :)
Idąc dalej przytulną, wąską Via Tomaso Grossi …
… dochodzimy do malutkiego kościółka – Oratorio di San Rocco …
… kościółek jest otwarty, uwielbiam takie klimatyczne miejsca – cisza, spokój, w okolicy nikogo nie widać :)
Dalej zmierzamy do naszego celu …